Podróże od Kuchni https://podrozeodkuchni.pl/ Praktyczny przewodnik podróżniczo-kulinarny po świecie. O tym, co warto wrzucić do plecaka i na ząb w innych krajach. Zapraszam do soczystego poznawania miejsc. Marta Mon, 11 Dec 2023 21:20:02 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.4.3 https://podrozeodkuchni.pl/wp-content/uploads/2019/10/cropped-512x512-logo-32x32.png Podróże od Kuchni https://podrozeodkuchni.pl/ 32 32 Pomysł na weekend w Białymstoku – Podróże od kuchni https://podrozeodkuchni.pl/2023/12/pomysl-na-weekend-w-bialymstoku-podroze-od-kuchni/ https://podrozeodkuchni.pl/2023/12/pomysl-na-weekend-w-bialymstoku-podroze-od-kuchni/#respond Fri, 08 Dec 2023 14:26:47 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5920 Białystok to świetny pomysł na weekend. Ma wszystko to, czego potrzebuje turysta – dobre knajpy, ciekawe zabytki, niezwykłą naturę i to coś, co sprawi, że zakochacie się w tym mieście!

Post Pomysł na weekend w Białymstoku – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Pałac Branickich w Białymstoku z Aulą Magna - aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni
Pałac Branickich w Białymstoku z Aulą Magna – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Białystok to świetny pomysł na weekend. Ma wszystko to, czego potrzebuje turysta – dobre knajpy, ciekawe zabytki, niezwykłą naturę i to coś, co sprawi, że zakochacie się w tym mieście!

Jako lokalna patriotka musiałam napisać ten tekst. Jestem białostoczanką z krwi i kości, dlatego ostrzegam, że wpis ten będzie subiektywny i oparty na moim doświadczeniu. Mogę was za to zapewnić, że miejsca, które tu polecę darzę szczerą miłością. Gotowi na mój pomysł na weekend w Białymstoku? Zaczynajmy!

Tak blisko, a jednocześnie tak daleko – Pomysł na weekend w Białymstoku

rynek kościuszki w białymstoku
Rynek Kościuszki z Ratuszem – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Kiedy myślicie o Białymstoku i o tym gdzie leży to zapewne pierwsze co przychodzi wam na myśl to DALEKO…, a czy wiedzieliście, że do Białegostoku z Warszawy jest zaledwie 180 km drogą ekspresową i można ten dystans przejechać w niecałe dwie godziny?

Oznacza to, że w ciągu dwóch godzin możecie przenieść się z zatłoczonej stolicy do spokojnego miasta. Nie wierzycie? Musicie mi uwierzyć na słowo. Sprawdzam ten odcinek co kilka tygodni, więc wiem o czym mówię 😉

Trochę gorzej mają mieszkańcy południowej i zachodniej Polski. W waszym przypadku czeka was dłuższa przeprawa. Polecam zaplanować w województwie podlaskim nie tylko weekend. Atrakcji na miejscu jest co nie miara, więc na pewno będą to dobrze zainwestowane pieniądze i nie będzie to stracony czas.

Pomysł na weekend w Białymstoku – Od czego zacząć?

Myślę, że warto odwiedzić na początku jakąś kawiarnię w centrum lub okolicy. Osobiście polecam:

Kafejeto – prywatna kolekcja zdjęć – Pomysł na weekend w Białymstoku

Kafejeto na ulicy Mazowieckiej

Na przepyszną kawę i obowiązkowe ciasto. Jakie oni mają tam ciasta do kawy! To marzenie każdego łasucha 🙂 Bardzo polecam to miejsce, bo jest schludne, ma dużo stolików i niezobowiązującą atmosferę. Kafejeto serwuję również śniadania (dostępne przez cały dzień), a spośród opcji na słono na pewno warto rozważyć bajgle.

Cukiernię Słodko na ulicy Waryńskiego

Obowiązkowa pozycja to bułka z cynamonem – cinnamon roll, ale można tutaj zjeść również serniki, tarty, cake popsy czy Reeseski, czyli czekoladki z masłem orzechowym. Wszystko jest bardzo słodkie, a lokal jeszcze dosładza atmosferę pudrowo różowym kolorem wnętrza.

the white bear coffee już jest w Warszawie
Kawa z misiem w Warszawie – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni
zimowa kawa białystok
Zimowa kawa w White Bear Coffee Białystok – Pomysł na weekend w Białymstoku

Sieć kawiarni The White Bear Coffee

A jakże! Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć białego misia. Sieć ta rozrasta się bardzo szybko i zawędrowała już do wielu miast w Polsce! Lokale mają niebanalny, bardzo kolorowy wystrój. Zjecie tu pyszne ciastko i popijecie przepyszną kawą. W sezonie zimowym warto tutaj wpaść na gorącą czekoladę. Ze śniadaniowych opcji są kanapki, ale również granole, owsianka czy po prostu wypieki.

Klubokawiarnię Duży Pokój przy ulicy Icchoka Malmeda

Rzeczywiście na miejscu ma się wrażenie jakby spędzało się czas w dużym pokoju w domowym zaciszu. Pomimo wielkiego lokalu, każdy może się tutaj poczuć jak w domu. To wrażenie jest zasługą dużych kolorowych foteli, ceglanej ściany, a także żółtych lamp z frędzlami rodem z PRL-u. Na miejscu dostaniecie śniadania (dostępne cały dzień), kawę i ciasta. Właścicielem lokalu jest Kafejeto, ale klimat panujący w środku jest zupełnie inny od tego z ulicy Mazowieckiej. Warto spróbować tu również sezonowych, autorskich napojów, podawanych w dużych szklankach i pucharach.

Białystok po kawie – Czas na zwiedzanie – Pomysł na weekend w Białymstoku

Teraz naładowani pozytywną energią możecie ruszać na podbój miasta. Oto przykładowa trasa do przebycia:

  1. Pałac Branickich i Park Planty
  2. Ulica Kilińskiego
  3. Archikatedra Białostocka
  4. Rynek Kościuszki z Ratuszem i ukrytą Aleją Bluesa
  5. Ulica Lipowa
  6. Bazylika Mniejsza św. Rocha w Białymstoku
  7. Opera i Filharmonia Podlaska Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku
wersal północy
Pałac Branickich w Białymstoku zwany Wersalem Północy – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

1. Pałac Branickich i Park Planty – zielono mi.

Park Planty – Białystok słynie jako zielone miasto! Znajdziecie tutaj naprawdę dużo zieleni w każdej postaci, a parkami możecie spacerować bardzo długo, bo gdy kończy się jeden, zaczyna drugi. W Parku Planty latem działa fontanna i odbywają się tu pokazy kolorowych fontann. Inną, bardzo ciekawą atrakcją jest rzeźba Praczek, której autorem jest Stanisław Horno-Popławski. Rzeźba znajduje się tuż przy krawędzi niewielkiego zbiornika wodnego, dzięki czemu Praczki odbijają się w wodzie. Spacerować możecie tutaj godzinami, a maluchy na pewno docenią parkowy plac zabaw.

praczki w białymstoku, piekne miejsce na plantach
Pomnik Praczek w Białymstoku – Pomysł na weekend w Białymstoku

Pałac Branickich wraz z Parkiem Branickich – to OBOWIĄZKOWY punkt każdej wycieczki do Białegostoku! Pałac Branickich, zwany Wersalem Północy, zachwyca swoją architekturą, ale również otoczeniem. Dostaniecie się tutaj bezpośrednio z Parku Planty, nie da się nie zauważyć głównego wejścia do Parku Branickich otoczonego murem wraz z reprezentacyjnymi bramami. Kilka kroków przez most nad stawami i jesteście w przepięknym ogrodzie pałacowym w stylu francuskim z idealnie zaplanowanymi klombami, czystymi alejkami, fontannami i kwiatami w donicach. Do tego w ogrodzie znajduje się wiele rzeźb, odrestaurowanych lub zupełnie nowych. W Parku Branickich znajduje się również przepięknie wyglądający, ażurowy Pawilon Pod Orłem, który został odbudowany w oparciu o stare ryciny i archiwalne opisy. Prace nad oryginałem trwały od 1752 do 1756 roku. Obecny pawilon został odtworzony w całości w 2011 roku.

ogród w stylu francuskim, pałac branickich
Park Branickich okalający Pałac Branickich – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Pałac Branickich – sam budynek pałacu zaprojektowany w stylu późnobarokowym jest bardzo dobrze zachowany i stale używany przez Uniwersytet Medyczny, który ma tutaj siedzibę. W pałacu znajduje się Muzeum Historii Medycyny i Farmacji UMB. W ramach biletu wstępu można zobaczyć również pałacowe wnętrze, z przepiękną Aulą Magna na czele. 

2. Ulica Kilińskiego – to rekomendowany przeze mnie dalszy punkt wycieczki.

Po zwiedzaniu Pałacu Branickich wyjdźcie z Parku Branickich przez Bramę Wielką z Gryfem. UWAGA! W bramie znajduje się najstarszy chodzący zegar wieżowy w Polsce i można go zobaczyć w określonych dniach i godzinach, wyłącznie latem.

atrakcyjne parasolki w Białymstoku
Kolorowe parasolki na ulicy Kilińskiego – Pomysł na weekend w Białymstoku
rzeźba obietnica
Rzeźba Obietnica Michała Jackowskiego – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Ulica Kilińskiego – po przejściu na drugą stronę ulicy dotrzecie do malutkiego Pałacyku gościnnego Branickich, zwanego Pałacykiem Ślubów ze względu na odbywające się tam uroczystości zaślubin. Idźcie śmiało w stronę widocznego czerwonego kościoła, a po drodze nacieszcie oczy odnowionymi kamienicami, a także parasolkami zawieszonymi wysoko nad ulicą. Ulica Kilińskiego słynie z dużego wyboru kawiarni i restauracji. Na samym jej końcu odnajdziecie nową rzeźbę białostockiego twórcy Michała Jackowskiego. „Obietnica”, bo tak nazywa się rzeźba, to kompozycja złożona z dwóch marmurowych twarzy połączonych eliptyczną formą z emaliowanego brązu (w kolorze różu).

3. Archikatedra Białostocka, potocznie nazywana Kościołem Farnym lub po prostu „Farą” – to jeden z najbardziej charakterystycznych punktów na mapie Białegostoku.

Archikatedra Białostocka to połączenie dwóch kościołów – dużego, zbudowanego z czerwonej cegły, neogotyckiego kościoła zwanego „nową farą” (początek XX wieku), a także małego, późnorenesansowego kościoła z barokowym wnętrzem ufundowanym przez Jana Klemensa Branickiego (XVII wiek), zwanego „starą farą”. Chociaż niższa budowa wydaje się mniej ciekawa skrywa w sobie przepiękne elementy wystroju i ma wyjątkową historię, bo właśnie w starej farze  w Białymstoku po raz pierwszy zaśpiewano kolędę „Bóg się rodzi”!

warto odwiedzić Białystok
Kościół Farny w Białymstoku – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Nowa fara jest wymarzonym miejscem do wzięcia ślubu przez wiele par w Białymstoku. Jej wnętrze onieśmiela wielkością (90 metrów długości i 72,5 metra wysokości), a cegła nadaje kościołowi tajemniczego charakteru. Ciekawostką jest, że nowa, dużo większa świątynia jest tak naprawdę dobudówką do starej fary. Archikatedra przetrwała II wojnę światową w prawie nienaruszonym stanie, w przeciwieństwie do całego centrum Białegostoku, które zostało doszczętnie zniszczone przez wycofujących się z frontu wschodniego Niemców. Odpoczniecie tutaj w upalne dni, ponieważ temperatura w okresie letnim jest w świątyni niższa niż na zewnątrz. Oglądając jej wnętrza, nie spieszcie się. Trzynawowy kościół ze sklepieniem krzyżowo-żebrowym może zachwycić każdego.

Kościół Farny nocą – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

4. Rynek Kościuszki z Ratuszem i ukrytą Aleją Bluesa – wkraczamy w ścisłe centrum Białegostoku.

Rynek Kościuszki z Ratuszem – po wyjście z nowego kościoła farnego kierujcie się w prawo. W oddali bez problemu zobaczycie Ratusz otoczony placem, na którym często odbywają się białostockie festiwale czy jarmarki. Plac otoczony jest kamienicami, w których kiedyś gościły sklepy, a teraz na dobre zadomowiły się restauracje, bary, kawiarnie i lodziarnie. Jest tutaj tłoczno i gwarno przez cały rok, ale szczególnie latem, gdy okoliczne lokale otwierają ogródki.

Za co kocham to miasto to atmosfera i kolorystyka. Władze postanowiły, że centrum i okoliczne szyldy, parasole, itd. mają odpowiadać ściśle określonym zasadom, dzięki czemu nie ma pstrokacizny, a całość wygląda bardzo estetycznie.

ratusz w białymstoku
Rynek Kościuszki z Ratuszem – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Ratusz białostocki – to ciekawe, bo budynek ten nigdy nie był siedzibą władz miasta! Kiedyś pełnił funkcję handlową, a obecnie znajduje się  w nim odział Muzeum Podlaskiego, a także restauracja.

Aleja Bluesa – warto zejść na chwilę ze szlaku, żeby odkryć tę ukrytą alejkę, pełną gwiazd 🙂

Aleja Bluesa powstała w Białymstoku w 2008 roku. Gdybyście popatrzyli na nią z góry, to wyraźnie zobaczycie klawisze fortepianu. Na ziemi co kilka lat wmurowywane są tablice na cześć muzyków bluesowych, ale również propagatorów bluesa w mieście. W Białymstoku odbywa się co roku najstarszy w kraju festiwal bluesowy „Jesień z Bluesem”. Jego pierwsza edycja miała miejsce w 1978 roku, a dużą zasługę w stworzeniu cyklicznej imprezy miała Kasa Chorych, zespół założony w 1975 roku w Białymstoku.

5. Ulica Lipowa – czas wrócić na główny trakt i ruszyć przed siebie ulicą Lipową.

Ulica Lipowa to reprezentacyjna ulica w mieście. Rozpoczyna się od Rynku Kościuszki i prowadzi prosto do Kościoła Rocha, opisanego w punkcie 6). Po drodze możemy obejrzeć, m.in. skwer z fontannami, Katedralną cerkiew św. Mikołaja Cudotwórcy w Białymstoku z przepięknym wnętrzem (na miejscu obowiązuje skromny strój), mój ulubiony pomnik „Podróż” ;), bardzo ładnie odrestaurowaną kamienicę, w której znajduje się obecnie Wojskowe Centrum Rekrutacji w Białymstoku. W kamienicach przy ulicy Lipowej i w bliskiej okolicy znajdziecie wiele restauracji, sklepów i hoteli. W oddali zaś zobaczycie następny punkt wycieczki.

6. Bazylika Mniejsza św. Rocha w Białymstoku, potocznie nazywana Kościołem Rocha – to budowla bardzo różniąca się od Kościoła Farnego.

Kościół Rocha reprezentuje ekspresyjno-modernistyczny nurt w architekturze i jest to jedna z pierwszych budowli sakralnych, w których na tak dużą skalę użyto technologii żelbetowej. Parafia powstała na wzgórzu św. Rocha, na miejscu katolickiego cmentarza z 1839 roku. Jest to druga Bazylika Mniejsza w Białymstoku, po Kościele Farnym. Wnętrze kościoła jest przykryte szklaną kopułą z witrażami, a strzelista wieża widoczna z Rynku Kościuszki ma 78 metrów.

Warto pamiętać, że latem można wejść na punkt widokowy na wieży kościoła i podziwiać stamtąd panoramę miasta!

Opera i Filharmonia Podlaska – Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku

7. Opera i Filharmonia Podlaska Europejskie Centrum Sztuki w Białymstoku – perełka białostocka, która z każdym rokiem wygląda coraz lepiej.

Zastanawiacie się pewnie dlaczego właśnie w taki sposób przedstawiłam wam Operę w Białymstoku? Otóż zaprojektowana została ona przez Marka Budzyńskiego, słynnego architekta, który ma w swoim portfolio, m.in. BUW, czyli Bibliotekę Uniwersytecką w Warszawie. BUW słynie z zieleni, którą jest opleciony. Na takiej samej zasadzie zaprojektowana została Opera Podlaska. Początkowo biały budynek, powoli staje się zielony i wygląda coraz ciekawiej, szczególnie wiosną, a następnie jesienią, kiedy liście oplatające gmach zmieniają kolory!

W środku Opera i Filharmonia Podlaska jest po prostu zjawiskowa. Jeżeli zagościcie w Białymstoku na dłużej, polecam rozejrzeć się za biletami na spektakle, operetki, musicale i inne wydarzenia dziejące się na miejscu. Może nie być łatwo, bo bilety rozchodzą się jak świeże bułeczki.

Jeżeli Wam się nie uda, zawsze pozostaje do zobaczenia ogród z tarasem widokowym na dachu białostockiej Opery, czynny latem.

Pomysł na weekend w Białymstoku – Czas odpocząć

Rynek Kosciuszki zimowym wieczorem – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Po intensywnym zwiedzaniu, a może jeszcze w jego trakcie, możecie wybrać się na obiad do jednej z lokalnych restauracji serwujących podlaską kuchnię. Osobiście bardzo lubię Maciejówkę i Babkę, ale na gastronomicznej mapie Białegostoku dzieje się teraz naprawdę dużo dobrego, więc możecie wybierać w kuchniach właściwie całego świata 🙂

Białystok zasłynął ostatnio kuchnią włoską dzięki Kuchennym Rewolucjom. Magda Gessler zachwyciła się Trattoria Angelino Pasta Wino i powiedziała, że to „najlepsza włoska restauracja w Polsce”. Warto spróbować i samemu ocenić.

Pamiętajcie, żeby dobrze wybrać miejsce do spania. Na pewno znajdziecie coś w Białymstoku na stronie nocowanie.pl, a dzięki natychmiastowym rezerwacjom online szybko i łatwo zarezerwujecie nocleg wybranym terminie.

Pomysł na weekend w Białymstoku – podsumowanie

Jesienny Białystok – aut. Marta Gawrychowska, Podróże od kuchni

Powyższy plan możecie zrealizować w dwa lub więcej dni, wszystko zależy od tempa waszego zwiedzania i tego czy przerywacie wędrówki po mieście małymi przyjemnościami, np. lodami czy opalaniem się na ławce w parku 😉 W Białymstoku polecam wam zarówno spacery zwiedzanie różnych miejsc, jak i odwiedzanie lokalnych restauracji. Jest w czym wybierać, więc na pewno będziecie zadowoleni.

Dajcie znać jak spodobał Wam się szlak i polecajcie w komentarzach nowe gastronomiczne obiekty.


Czytaj także:

Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu

Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka w Grajewie

Pomysł na weekend we Wrocławiu – Podróże od kuchni

Post Pomysł na weekend w Białymstoku – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2023/12/pomysl-na-weekend-w-bialymstoku-podroze-od-kuchni/feed/ 0
Cobalt Apartments – Kobaltowe królestwo w Mikołajkach https://podrozeodkuchni.pl/2022/08/cobalt-apartments-kobaltowe-krolestwo-w-mikolajkach/ https://podrozeodkuchni.pl/2022/08/cobalt-apartments-kobaltowe-krolestwo-w-mikolajkach/#comments Sun, 21 Aug 2022 13:42:19 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5806 Z balkonu rozpościera się widok na przepiękny ogród ze stawem, w którym mieszkają żaby. Kawa w takim towarzystwie smakuje wybitnie, a chór kumaków to nie jedyny element charakterystyczny tego miejsca. Poznajcie Cobalt Apartments. Cobalt Apartments – tutaj wypoczniesz Cobalt Apartaments to nowoczesne apartamenty położone bardzo...

Post Cobalt Apartments – Kobaltowe królestwo w Mikołajkach pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Z balkonu rozpościera się widok na przepiękny ogród ze stawem, w którym mieszkają żaby. Kawa w takim towarzystwie smakuje wybitnie, a chór kumaków to nie jedyny element charakterystyczny tego miejsca. Poznajcie Cobalt Apartments.

Cobalt Apartments w Mikołajkach

Cobalt Apartments – tutaj wypoczniesz

Cobalt Apartaments to nowoczesne apartamenty położone bardzo blisko serca Mikołajek, czyli Jeziora Mikołajskiego wraz z Wioską Żeglarską. Jednocześnie aparthotel zbudowany został na osiedlu Na Górce, które jest bardzo ciche i kameralne. Wszyscy, którzy szukają odpoczynku od zgiełku miasta, będą zadowoleni z tego miejsca. Ja byłam, bo pojechałam tam właśnie wypocząć i nasycić oczy zielenią i intensywnym niebieskim.

Ogród w Cobalt Apartments z miejscem do odpoczynku
Ogród w Cobalt Apartments z miejscem do odpoczynku

Oba kolory towarzyszyły mi zarówno w naturze, jak i we wnętrzu aparthotelu. Ogród, o którym wspominałam jest bardzo duży i został przygotowany w taki sposób, by można było z niego skorzystać również towarzysko. Dzieci znajdą tutaj trampolinę i huśtawkę, a dorośli miejsce na grilla z kilkoma rodzajami siedzisk, w tym również wiszących. Moje wewnętrzne dziecko ucieszyło się szczególnie z fotela ogrodowego wiszącego, czyli wygodnej, nowoczesnej huśtawki 🙂

Meble ogrodowe
Jedno z moich ulubionych miejsc w Cobalt Apartments

Niebieski kolor reprezentowały godnie mazurskie jeziora, błękitne niebo i kobaltowe dodatki w pokojach aparthotelu.

Cobalt Apartments – tutaj poczujesz się luksusowo

Apartamenty kobaltowe to nowe miejsce na mapie Mikołajek. Wnętrza są nowoczesne, co widać już na etapie recepcji. Biel wnętrza przełamana jest tutaj podwieszanym, lustrzanym, ciemnym sufitem. Klatka schodowa jest rozświetlona i prowadzi do pokojów, których pozazdrościłby nie jeden czterogwiazdkowy hotel. Wszędzie, zarówno na zewnątrz budynku, jak i w środku są zadbane rośliny i kwiaty.

Apartament w Cobalt Apartments
Apartament w Cobalt Apartments

Pokoje, o których wspomniałam wcześniej są przestronne i zawierają w pełni wyposażone aneksy kuchenne z wyspami, przy których stoją barowe krzesła. Co nietypowe, w każdym pokoju znajduje się strefa spania, ale również strefa relaksu wraz z oddzielną kanapą, stolikiem i TV. Miejsca jest tam tak dużo, że spokojnie można tam biegać 😉

Kuchnia w aparthotel w Cobalt Apartments
Aneks kuchenny znajduje się w każdym apartamencie
Apartament w Cobalt Apartments - - motyw jeziora
Apartament w Cobalt Apartments

Co jednak zdecydowanie wyróżnia pokoje w Cobalt Apartments to nowoczesny design i kolor kobaltowy, dzięki któremu wnętrza zyskały energię i świeżość. To tak jakby dawać turystom zastrzyk energii na dobry dzień, codziennie. Do tego dodatki w pokojach nawiązują do miejsca, w którym znajduje się aparthotel, czyli Mazur. Ściany zdobią jachty, a poduszki na łóżkach i kanapach mają wszyte liny, nawiązujące do żeglarstwa. Moim zdaniem pomysł z kolorem kobaltowym wraz z motywem żeglarskim to strzał w dziesiątkę.

Cobalt Apartments – tutaj nie będziesz się nudzić, również z dziećmi

Cobalt Apartments – dla dzieci

Jako mama zwracam obecnie dużą uwagę na atrakcje, które mogę zapewnić dziecku na miejscu. Czy w hotelu jest bawialnia albo plac zabaw, a może można wynająć rowery lub poskakać na trampolinie? Każda z takich atrakcji to plus do noclegu, a co, jeżeli w jednym miejscu jest to wszystko, a nawet więcej? Brzmi jak plan, prawda?

Bawialnia dla najmłodszych w Cobalt Apartments
Ulubione miejsce mojej pociechy w Cobalt Apartments

W Cobalt Apartments jest dokładnie wszystko, co wymieniłam powyżej. Na miejscu wasze pociechy będą mogły pojeździć również gokartami, hulajnogami, a nawet jednorożcem…

Plac zabaw - najlepsze miejsce dla dzieci
Plac zabaw w Cobalt Apartments

Bawialnia robi duże wrażenie, a przynajmniej mój dwulatek zaczynał swój dzień od pobytu właśnie tam, zapominając o śniadaniu, a musicie wiedzieć, że śniadanie to najważniejsza część jego dnia.

Cobalts Apartments – dla starszych dzieci

Starsze dzieci mogą skorzystać z gier planszowych lub konsoli Xbox, wybrać się z rodzicami na przejażdżkę rowerami albo po prostu pooglądać Netflixa (chociaż zachęcam do korzystania z aktywnych rozrywek na Mazurach!).

Wypożyczysz tu rowery, gokarty i inne sprzęty
Rowery, gokarty, hulajnogi – wszystkie sprzęty są dostępne na miejscu

Cobalts Apartments – dla dorosłych

Niech dorośli nie czują się pokrzywdzeni. Dla nich również znajdzie się tutaj sporo atrakcji, m.in. Yacht Club, gdzie można pograć w bilard lub podyskutować o życiu przy dobrej kawie lub herbacie (w cenie noclegu) lub innych napojach, do których właściciele Cobaltu oferują lód w kostkach.

Yacht Club w Cobalt Apartments - Mikołajki
Yacht Club w Cobalt Apartments – Mikołajki

W tle lecą szanty, a jeżeli ktoś woli filmy, to może skorzystać z mini sali kinowej dostępnej na miejscu, również bez opłat.

Sala kinowa w Cobalt Apartments
Sala kinowa w Cobalt Apartments jest dostępna dla gości

A gdy znudzi wam się aparthotel, możecie skorzystać z płatnego rejsu łodzią motorową. Wrażenia niezapomniane, bo pobyt na jeziorach to w końcu jedna z największych mazurskich atrakcji.

Cobalt Apartments – atrakcje w okolicy

Okolice Mikołajek oferują sporo ciekawych miejsc do zobaczenia, jak: Wilczy Szaniec, czyli kwaterę Hitlera w Gierłoży, Gród Galindów w Iznocie czy Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Bardzo znanym miejscami w samych Mikołajkach są: park wodny Tropikalna czy Wioska Żeglarska, do której co roku przyjeżdża Radio RMF FM.

Pobyt w stolicy żeglarstwa zawsze będzie ciekawą przygodą, ale w kobaltowych apartamentach może okazać się niezapomnianym przeżyciem. To dobra opcja również na niepogodę, a wszyscy dobrze wiemy, że taka może się zdarzyć w Polsce nawet latem.


Wpis powstał we współpracy z Cobalt Apartments

Czytaj także:

Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu

Kuchnia Tatarska u Alika – Suwałki

Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – Podróże od kuchni

Jeżeli spodobał ci się artykuł, polub go lub udostępnij! Zapraszam Cię również do śledzenia moich blogowych poczynań na Facebooku Instagramie  Uwielbiam kontakt z czytelnikami, więc śmiało pisz do mnie tutaj lub na adres: marta@podrozeodkuchni.pl

W Cobalt Apartments odpoczniesz
Cobalt Apartments – Yacht Club
Kobaltowy Yacht Club
Kobaltowy Yacht Club
Plac zabaw
Plac zabaw w kształcie statku
Miejsce na grill
W kobaltowych apartamentach można zorganizować grilla – warto skorzystać z tej opcji
Zielono mi w Mikołajkach
Cisza i spokój, a także zieleń – to cechy charakterystyczne tego miejsca

Post Cobalt Apartments – Kobaltowe królestwo w Mikołajkach pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2022/08/cobalt-apartments-kobaltowe-krolestwo-w-mikolajkach/feed/ 3
6 pomysłów na prezent dla podróżnika w pandemii https://podrozeodkuchni.pl/2021/05/6-pomyslow-na-prezent-dla-podroznika-w-pandemii/ https://podrozeodkuchni.pl/2021/05/6-pomyslow-na-prezent-dla-podroznika-w-pandemii/#comments Tue, 04 May 2021 19:25:40 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5751 Znacie podróżnika, który w pandemii usycha z tęsknoty za podróżami? Zróbcie mu prezent. 6 pomysłów na prezenty, które wprowadzą świat podróży do domu. 1. Produkty spożywcze ze świata – prezent dla podróżnika w pandemii Nic mnie tak nie cieszy jak smaki i zapachy, które kojarzę...

Post 6 pomysłów na prezent dla podróżnika w pandemii pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Znacie podróżnika, który w pandemii usycha z tęsknoty za podróżami? Zróbcie mu prezent. 6 pomysłów na prezenty, które wprowadzą świat podróży do domu.

Drewniana mapa 3D Losokawood - Podaruj dziecku cały świat
Drewniana mapa 3D – pomysł na prezent dla podróżnika w pandemii

1. Produkty spożywcze ze świata – prezent dla podróżnika w pandemii

Nic mnie tak nie cieszy jak smaki i zapachy, które kojarzę z konkretnych, odwiedzonych przeze mnie miejsc. Lubię jak nagły powiew wiatru przynosi zapach, który przenosi mnie w inną rzeczywistość. Znowu oddycham powietrzem z Tajlandii albo Szwajcarii, Seszeli czy Tajwanu. Ten moment przychodzi nagle i niespodziewanie. To jak dodatkowa podróż, gratis od losu. A przecież możemy tym losem trochę pokierować. Już pewnie zadajecie sobie w głowie pytanie: „Jak?” Bardzo prosto. Kupując produkty ze świata i odwzorowując dania, desery, drinki, itd. w domu! Gwarantuję wam, że przeniesiecie się znowu w ukochane miejsca poprzez kuchnię.

Herbaty z całego świata - z Seszeli, Tajwanu, Słowacji, Jordanii, Indonezji...
Herbaty przywiezione ze świata – dobry pomysł na prezent dla podróżnika w pandemii

Z podróży przywożę właściwie tylko produkty spożywcze – herbatę, kawę, słodycze, suszone owoce, daktyle, orzechy, przyprawy, sosy, itp. To moje pamiątki i najlepiej zainwestowane pieniądze. Dlaczego? Bo choć produkty znikają potem stopniowo, to za każdym razem, gdy ich używam znowu przenoszę się w wybrane miejsce. Pijąc herbatę z wanilią z Seszeli oczami wyobraźni widziałam siebie siedzącą na tarasie wynajmowanego domku i patrzącą z góry na wyspę. Każdy łyk przywoływał wspomnienia, a to najlepszy prezent jaki możecie zrobić sobie lub komuś.

Jeżeli znacie podróżnika, który tęskni za Izraelem, zróbcie mu domowej roboty hummus. Wiecie, że ktoś codziennie wzdycha do Wietnamu, kupcie mu zaparzacz phin i kawę, by mógł ją zaparzyć samodzielnie w domu. Macie w domu czekoladoholika? Sprezentujcie mu czekoladę belgijską lub szwajcarską. Pamiętajcie, że żyjemy w świecie, w którym można z łatwością dostać wszystko, często z dostawą do domu. Ulubiony baton, świeże daktyle czy oryginalny, ostry sos tajski mogą sprawić, że czyjś świat choć na chwilę wróci do normalności.

2. Podróżnicza mapa na ścianę – prezent dla podróżnika w pandemii

To drugi pomysł na wprowadzenie świata podróżniczego w domowe pielesze. Mapa świata na ścianie to idealne rozwiązanie dla wszystkich podróżników, którzy właśnie teraz planują, które kraje odwiedzą, gdy tylko będzie można swobodnie i bezpiecznie przekraczać granice. Osobiście, marzyłam o niej od dawna, ale jakoś nie mogłam się zdecydować na ostateczny zakup.

Polska na drewnianej mapie świata w 3D
Drewniana mapa świata w 3D – Polska

Z pomocą przyszła firma LosokaWood. Od weekendu mam już swoją mapę na ścianie i muszę przyznać, że rezultat przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Efekt wizualny każdy może ocenić sam na zdjęciach, ale ja jestem zachwycona. Mapa wykonana jest z brzozy i dzięki trzem warstwom drewna uzyskany został efekt 3D. Co osobiście jest dla mnie bardzo ważne, mapa jest robiona w 100% w Polsce i nie jest jednorazowa – możliwy jest jej demontaż i ponowne użycie na innej ścianie.

Wyobraźcie sobie kawę lub herbatę o poranku, a w tle drewnianą mapę świata. Ja już nie muszę sobie tego wyobrażać, bo od kilku dni mam taką mapę w domu i wy też możecie ją mieć i to teraz taniej o 20% (promocja jest ważna do 15 maja 2021 roku lub wyczerpania zapasów).

3. Biżuteria z motywem podróżniczym lub z innych krajów – prezent dla podróżnika w pandemii

Biżuterię, podobnie jak produkty spożywcze, traktuję jak pamiątkę z podróży. Bywało tak już nie raz, że zamiast przywozić do Polski figurki czy inne tego typu przedmioty, ja wracałam z wojaży z naszyjnikiem, pierścionkiem czy bransoletką (lub kilkoma bransoletkami). Kuszą mnie wyroby regionalne lub oryginalne, zwykle rękodzielnicze. Noszę je potem z dumą, bo lubię przedmioty z historią, przypominają mi one o odbytych podróżach i zwyczajnie są piękne 🙂

Biżuteria z motywem podróżniczym - to warto kupić podróżnikowi.
Biżuteria z motywem podróżniczym lub z innych krajów – prezent dla podróżnika w pandemii

A co mogę robić w trakcie pandemii z tą moją przypadłością? Nosić to, co już mam albo poszukać czegoś przez Internet, ale jeszcze lepszą opcją jest możliwość otrzymania biżuterii podróżniczej w prezencie. Nic tak nie ucieszy podróżniczki jak zawieszka w kształcie globusa czy walizki albo bransoletka z motywem samolotu czy kompasu. Nie podaję konkretnych firm, bo na rynku znajdziecie naprawdę dużo możliwych podróżniczych inspiracji. Na pewno znajdą się również męskie odpowiedniki. Ach, są jeszcze zegarki z mapą świata, itp. Każdy znajdzie coś dla siebie lub zaprzyjaźnionego podróżnika.

Poziom wyżej w hierarchii prezentów podróżniczych jest biżuteria przywieziona z dalekich krajów. Jeden z moich ulubionych naszyjników dostałam w prezencie od przyjaciółki, która przywiozła go z Afryki. Teraz te możliwości są ograniczone, ale jeżeli macie przyjaciół za granicą, to możecie zrobić im prezent i przysłać rękodzieło z Polski. Oczywiście, to działa w dwie strony. Może wy też dostaniecie coś tego typu od nich.

4. Książki podróżnicze, atlasy, albumy – prezent dla podróżnika w pandemii

Różne pozycje podróżnicze - książki, albumy, przewodniki
Pozycje podróżnicze – albumy, książki, przewodniki – pomysł na prezent dla podróżnika w pandemii

Pandemia zmusza nas do dłuższego przesiadywania w domu. Dzięki temu część osób zaczęła nadrabiać zaległości czytelnicze lub nareszcie w ogóle sięgnęła po książki. Publikacje podróżnicze to dobry prezent nie tylko dla podróżników. Rynek wydawniczy w Polsce i na świecie jest pełny naprawdę wartościowych pozycji z zakresu wiedzy ogólnej o danych krajach, ale również tematycznej. Właściwie możecie wybierać, przebierać w książkach, reportażach czy wywiadach i każdy znajdzie tu coś dla siebie, rodziny lub przyjaciół.

Trochę inną kategorią wśród podróżniczej literatury są atlasy i przewodniki po wybranych krajach. To dobry prezent, jeżeli wiecie, że dana osoba wybiera się do konkretnego kraju lub marzy o nim od dawna. Świetnym pomysłem są przewodniki weekendowe, np. Polska na weekend czy 101 wycieczek po Polsce. W obecnych, trudnych podróżniczo czasach, to może być naprawdę dobry plan, by poznać lepiej własny kraj.

Gdy ktoś czyta, zawsze albo się czegoś nauczy, albo zapomni o tym co mu dolega, albo zaśnie – w każdym razie – wygra.  

Henryk Sienkiewicz

Została jeszcze trzecia ciekawa opcja prezentowa – albumy podróżnicze! Można je zakupić gotowe, ale myślę, że jeszcze lepszą opcją są albumy robione na zamówienie. Wystarczy wybrać firmę zajmującą się fotoprezentami, szablon księgi, zdjęcia z danego kraju, ewentualnie podpisy i voila – gotowe! Album podróżniczy to czasochłonny prezent, ale myślę, że każdy kto zostanie nim obdarowany będzie się nim cieszył jak dziecko. Taki zindywidualizowany album ma jeszcze jedną zaletę, można w nim uwiecznić na zdjęciach wspólnie odwiedzone miejsca, anegdoty z podróży czy teksty, które zrozumieją tylko wtajemniczone osoby. Unikatowy prezent zrobiony z sercem to zawsze dobry pomysł 🙂

5. Filmy podróżnicze i prelekcje online – prezent dla podróżnika w pandemii

Fani podróży i filmów na pewno ucieszą się bardzo z filmów podróżniczych wybranych specjalnie dla nich. Opowieści zamknięte w kadrach mogą przenieść z łatwością tysiące kilometrów od domu, działają na wyobraźnię, a także mogą być świetną inspiracją do odwiedzenia danego państwa. Nie przez przypadek powstała turystyka filmowa, która staje się coraz popularniejsza z każdym rokiem. Kto nie chciałby odwiedzić miejsc z życia ulubionych bohaterów filmowych lub państw, w których kręcone były sceny z ulubionych seriali czy superprodukcji?

Turystyka filmowa – jak to wygląda w praktyce

Inną opcją prezentu dla podróżnika w pandemii może być podróżnicza prelekcja online.

Wersja budżetowa prelekcji podróżniczych online

W Internecie można znaleźć bardzo dużo bezpłatnych wykładów dotyczących podróży. Warto podesłać zaproszenie na tego typu event znajomym podróżnikom. Działają również podróżnicze festiwale. Moim odkryciem jest Ogólnopolskie Spotkanie Obieżyświatów, Trampów i Turystów (najstarszy festiwal podróżniczy w Polsce!), którego organizatorzy postanowili udostępnić prezentacje podróżnicze na cały rok, od listopada 2020 roku do listopada 2021 roku. Festiwal jest bezpłatny i nadal działa, więc do dzieła!

Wersja Premium prelekcji podróżniczych online

Są oczywiście również płatne imprezy podróżnicze. Znajdziecie mnóstwo informacji o prelekcjach online w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram), ale również na stronach internetowych bibliotek publicznych, miejskich ośrodków kultury czy podróżniczych kawiarni. Do Internetu przenoszone są również festiwale podróżnicze. Co ciekawe, wykłady o świecie stają się coraz częściej częścią programów Uniwersytetów Trzeciego Wieku. Sporo podróżniczych motywów znajdziecie również na Uniwersytecie Otwartym UW. Jeżeli znacie upodobania osoby, którą chcecie obdarować biletem na tego typu wydarzenia, nie zastanawiajcie się nad tym dwa razy. Dzięki zakupom wesprzecie nie tylko obdarowanego podróżnika, ale również prelegenta, który będzie mógł rozwijać nadal swoją pasję!

6. Voucher na bilet lotniczy lub hotel – prezent dla podróżnika w pandemii

Vouchery to prezenty na lepsze czasy, dają nadzieję, że będzie dobrze i jednocześnie stanowią wsparcie dla hoteli czy restauracji w pandemii. Możecie wybierać dowolnie, ponieważ większość ośrodków oferuje w tej chwili możliwość zakupu noclegów lub posiłków do odebrania w określonym czasie.

Samolot Airfrance na lotnisku - voucher na bilet to dobry pomysł na prezent dla podróżnika
Voucher na podróż marzeń? – To idealne rozwiązanie na prezent dla podróżnika w pandemii

Ciekawym rozwiązaniem może być również voucher na bilet lotniczy. Podróżnik, który usycha z tęsknoty za podróżami będzie zachwycony takim prezentem. Wystarczy wybrać linię lotniczą, a następnie wartość kuponu podarunkowego. Ogranicza was tylko budżet, bo miejsce wycieczki będzie mógł już wybrać obdarowany. No dobra, warto jeszcze sprawdzić czy dana linia lotnicza lata do docelowej destynacji, jeżeli znacie wymarzony kierunek podróży, chociaż nie jest to warunek konieczny, bo stęskniony podróżnik nie będzie wybrzydzać 😉

Mam nadzieję, że moje propozycje przypadną wam do gustu. 6 pomysłów na prezent dla podróżnika w pandemii to tylko wierzchołek góry lodowej. Macie inne koncepcje? Dajcie o nich znać w komentarzu na blogu lub fanpage’u Podróży od kuchni.


Jeżeli spodobał ci się artykuł, polub go lub udostępnij! Zapraszam Cię również do śledzenia moich blogowych poczynań na Facebooku Instagramie 🙂  Uwielbiam kontakt z czytelnikami, więc śmiało pisz do mnie tutaj lub na adres: marta@podrozeodkuchni.pl

Czytaj także:

Życie w stylu slow w czasach zarazy – slow life

Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor – Kambodża

Nieproszony gość, czyli dlaczego pokochałam Tajwan? – Podróże od kuchni

Post 6 pomysłów na prezent dla podróżnika w pandemii pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2021/05/6-pomyslow-na-prezent-dla-podroznika-w-pandemii/feed/ 2
Zatrzymaj się w sercu Podlasia – Przystanek Tykocin https://podrozeodkuchni.pl/2020/06/zatrzymaj-sie-w-sercu-podlasia-przystanek-tykocin/ https://podrozeodkuchni.pl/2020/06/zatrzymaj-sie-w-sercu-podlasia-przystanek-tykocin/#comments Tue, 16 Jun 2020 22:26:58 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5659 Przystanek Tykocin to 4 domki kryjące w sobie dużo dobra! Ekologiczne, wygodne, całoroczne i przystosowane do dzieci są świetną opcją noclegową w Tykocinie. Przystanek Tykocin – położenie Jest piękne słoneczne popołudnie. Dojechaliśmy na ulicę Jordyka w Tykocinie. Przed nami stoją cztery identyczne domki wykończone drewnem...

Post Zatrzymaj się w sercu Podlasia – Przystanek Tykocin pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Przystanek Tykocin to 4 domki kryjące w sobie dużo dobra! Ekologiczne, wygodne, całoroczne i przystosowane do dzieci są świetną opcją noclegową w Tykocinie.

 Śniadanie Podlaskie w Przystanku Tykocinie - ekologiczne produkty prosto z Podlasia
Śniadanie Podlaskie w Przystanku Tykocin

Przystanek Tykocin – położenie

Jest piękne słoneczne popołudnie. Dojechaliśmy na ulicę Jordyka w Tykocinie. Przed nami stoją cztery identyczne domki wykończone drewnem i z widocznymi panelami fotowoltanicznymi na dachu. Mamy Domek nr 2 w paski. Pierwsze wrażenie – wszystko wygląda czysto i schludnie. Czas wejść do środka.

Przystanek Tykocin - domki w Tykocinie
Przystanek Tykocin – domki w Tykocinie

Przystanek Tykocin – wnętrze i wyposażenie domków

60-metrowe domki wydają się bardzo dobrze zaprojektowane. Na dole znajduje się salon z kuchnią, a także łazienka, które skrywa, poza toaletą, zlewem i prysznicem, saunę! Wyobraźcie sobie, że macie prywatną saunę w domu! Czad!

Przystanek w Tykocinie - domek w paski nr 2 i wnętrze tego domku
Przystanek w Tykocinie – domek w paski

Na górze są dwie sypialnie, a także toaleta. Bardzo ważnym elementem jest dziecięce łóżko turystyczne. Łóżka dla dorosłych można ze sobą zsunąć. Materace są bardzo wygodne. Z okna mamy widok na ogród sąsiadów.

Przystanek Tykocin - grill i meble ogrodowe - wyposażenie domków
Przystanek Tykocin – grill i meble ogrodowe

Jak na świeżą inwestycję, jesteśmy zaskoczeni tym jak bardzo dobrze zostały przemyślane udogodnienia w domkach. Moim numerem jeden jest w pełni wyposażona kuchnia (garnki, sztućce, naczynia wszelkiej maści, itp.) z dostępną kawą i herbatą. W pomieszczeniach znajdują się również inne potrzebne rzeczy, np. suszarka, ręczniki, mydło, a na zewnątrz na turystów czekają grill i meble ogrodowe.

Świetnie wyposażona kuchnia w Przystanku Tykocinie - zdjęcie kuchni i salonu
Świetnie wyposażona kuchnia w Przystanku Tykocinie

Przystanek Tykocin – ekologia

Cieszy mnie bardzo, że w Polsce coraz więcej miejsc noclegowych projektuje się myśląc o środowisku. Domki w Tykocinie z założenia miały być ekologiczne i przejawia się to poprzez panele fotowoltaniczne na dachu czy wykorzystanie deszczówki do podlewania warzyw.

Warzywniak do dyspozycji gości w Przystanku Tykocin
Warzywniak do dyspozycji gości w Przystanku Tykocin

Właściciele dbają o to, żeby nie używać opakowań jednorazowych, a każdy domek ma do swojej dyspozycji mini ogródek z ziołami i warzywami. Co ciekawe, powstaje również szklarnia, do której dostęp będą mieli wszyscy goście obiektu.

Przystanek Tykocin - domki w Tykocinie z własnymi warzywniakami
Przystanek Tykocin – domki w Tykocinie

Przystanek Tykocin – śniadania

Skoro jesteśmy już w temacie ekologii, to nie mogę nie napisać o dostępnych na miejscu śniadaniach! To mocny punkt Przystanku Tykocin. Pierwszy posiłek serwowany jest w koszyku, a w nim znajdziecie różne ekologiczne produkty lokalne, np. tykocińskie sery czy masło od Pani Wiesi. Śniadania za każdym razem wyglądają inaczej, ale zwykle w ich skład wchodzą: wędlina, pasztety, sery, warzywa i pasty, np. jajeczna. Chleb jest wypiekany przez gospodynię, ale również kupowany. Na dzień dobry w koszyku znaleźliśmy również domowej roboty konfiturę – Śliwkę z Tykocina.

Kawa, herbata, sól, pieprz - wyposażenie kuchni w Przystanku Tykocin
Kawa, herbata, sól, pieprz – wyposażenie kuchni w Przystanku Tykocin

Śniadanie Podlaskie serwowane jest na półmiskach, by nie używać opakowań jednorazowych. Koszyk wraz z naczyniami odbierze od was gospodyni. W czasach koronawirusa wszystko odbywa się bezkontaktowo. Koszt takiego posiłku to 25 zł/os.

Przystanek Tykocin – atrakcje

  • Sauna – tak jak już wcześniej pisałam w domkach znajduje się sauna fińska. Można z niej korzystać za dodatkową opłatą lub w cenie domku, gdy wykupicie noclegowy Pakiet Premium.
  • Rowery – również dostępne są w Pakiecie Premium lub można je wypożyczyć na cały dzień. Tereny Tykocina i okolic świetnie nadają się na rowerowe wycieczki.
  • Wycieczka elektrobusem – to kolejna ekologiczna odsłona Przystanku Tykocin. Właściciele twierdzą, że jest to obecnie jedyna taka atrakcja na Podlasiu. Wycieczka elektrobusem trwa około 45 minut i może być dostosowana również do gości z zagranicy. Audioprzewodnik dostępny jest w językach: polskim, angielskim i rosyjskim. Co ciekawe, nie musicie być gośćmi Przystanku Tykocin, by wziąć udział w wycieczce. Na stronie https://odkryjtykocin.pl/– można zarezerwować miejsca w elektrobusie na jeden z dostępnych terminów. Elektrobus jeździ od piątku do niedzieli, ale jest możliwość zamówienia wycieczki w tygodniu w przypadku grup zorganizowanych (małych i dużych), ale wtedy rezerwacja odbywa się za pośrednictwem maila lub telefonu. Wycieczka elektrobusem również jest w Pakiecie Premium.
Wycieczka elektrobusem po Tykocinie - Przystanek Tykocin
Wycieczka elektrobusem po Tykocinie

Ciekawostka – teren, na którym znajdują się domki Przystanku Tykocin jest historyczny. Ulica Jordyka była terenem jurydyki parafialnej. Gdy spojrzymy z domku w lewo zobaczymy Kościół św. Trójcy, zaś w prawo Klasztor Bernardynów. Więcej informacji o tym terenie otrzymacie w trakcie wycieczki elektrobusem.

UWAGA! Pobyt w domkach może odbyć się zupełnie bezkontaktowo. Na miejscu jest szybki Internet, co stwarza możliwość pracy zdalnej.

W kropki, paski, kwiaty czy kratkę, a Ty który domek w Tykocinie wybierzesz?

Więcej informacji o cenach i Pakiecie Premium w Przystanku Tykocinie znajdziecie na stronie.

Domek w paski w Tykocinie - Przystanek Tykocin
Domek w paski w Tykocinie – Przystanek Tykocin

Zamawiam nocleg w Tykocinie!


Jeżeli spodobał ci się artykuł, polub go lub udostępnij! Zapraszam Cię również do śledzenia moich blogowych poczynań na Facebooku Instagramie 🙂 Uwielbiam kontakt z czytelnikami, więc śmiało pisz do mnie tutaj lub na adres: marta@podrozeodkuchni.pl


Wpis powstał we współpracy z Przystankiem Tykocin.

Czytaj także:

Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu

TOP 10 atrakcji Podlasia

Królewski zamek – Zamek w Tykocinie – Gościnne Zabytki

Post Zatrzymaj się w sercu Podlasia – Przystanek Tykocin pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2020/06/zatrzymaj-sie-w-sercu-podlasia-przystanek-tykocin/feed/ 23
Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu https://podrozeodkuchni.pl/2020/05/uniesc-sie-nad-ziemia-kladki-na-podlasiu/ https://podrozeodkuchni.pl/2020/05/uniesc-sie-nad-ziemia-kladki-na-podlasiu/#comments Sun, 31 May 2020 17:38:20 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5593 Umożliwiają zbliżenie się do natury. Pozwalają zobaczyć trudno dostępne miejsca. Są naturalne i piękne. Kładki na Podlasiu uniosą cię nad torfowiskami, bagnami, rzekami i dadzą ci szczęście! Województwo podlaskie słynie z przepięknych, unikatowych terenów. Bogactwo natury w tym regionie wykracza sławą daleko poza granice Polski....

Post Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Umożliwiają zbliżenie się do natury. Pozwalają zobaczyć trudno dostępne miejsca. Są naturalne i piękne. Kładki na Podlasiu uniosą cię nad torfowiskami, bagnami, rzekami i dadzą ci szczęście!

Biebrzański Park Narodowy - ścieżka o nazwie "Kładka"
Biebrzański Park Narodowy – ścieżka o nazwie „Kładka”

Województwo podlaskie słynie z przepięknych, unikatowych terenów. Bogactwo natury w tym regionie wykracza sławą daleko poza granice Polski. I mam wrażenie, że nareszcie zaczęli je doceniać również sami Polacy. Co zrobić, żeby bezpiecznie oglądać dziewicze tereny, a jednocześnie móc podejść do nich bardzo blisko nie naruszając spokoju zwierząt? Jak sprawić, żeby turyści mogli oglądać naturę z bliska, jednocześnie chroniąc przyrodę przed zadeptaniem? Co zrobić, żeby spacer po lesie, parku, bagnie czy torfowisku był możliwy i atrakcyjny? Na te trzy pytania jest jedna odpowiedź: Zbudować kładki.

Włodarze parków narodowych, lasów i innych wartych odwiedzenia miejsc przyrodniczych w województwie podlaskim wzięli to do serca i powstało bardzo wiele kładek. Odwiedziłam kilka z nich i opisałam specjalne dla was 🙂

Kładki na Podlasiu

Kładki w Narwiańskim Parku Narodowym

Kładka wśród bagien (kładka koło Kurowa)

Kładka wśród bagien (kładka koło Kurowa) - Kładki na Podlasiu
Kładki na Podlasiu – Kładka wśród bagien
Informacje praktyczne o Kładce wśród bagien

Kładka rozpoczyna się przy siedzibie Narwiańskiego Parku Narodowego (adres: Kurowo 10). Na miejsce można dojechać trasą S8 z Białegostoku na dwa sposoby (przez węzeł Rzędziany i przez węzeł Jeżewo Stare) oraz z Warszawy (przez węzeł Jeżewo Stare).   

Siedziba NPN znajduje się w zabytkowym XIX-wiecznym dworze. Wycieczka na Kładkę wśród bagien będzie idealna zarówno dla dorosłych jak i dzieci, ponieważ na miejscu znajdują się dwie ścieżki edukacyjne. Pierwsza ścieżka znajduje się w parku otaczającym dworek, a druga pokrywa się z kładką. W siedzibie władz parku można zakupić bilety wstępu do NPN oraz wypożyczyć kajaki.

Ścieżka edukacyjna w parku wokół dworku w Kurowie

Ścieżka edukacyjna w parku informuje nas o historii dworu i życiu jego mieszkańców, a także o życiu pszczół czy skrzydlatych mieszkańcach parku. Łącznie tematów jest 8 i tyle tablic informacyjnych. Warto przejść się po całym parku i dojść do sadów, gdzie można zobaczyć pięknie kwitnące jabłonie.

Ścieżka edukacyjna w parku wokół dworku w Kurowie - sad
Sad w parku w Kurowie
Ścieżka edukacyjna wzdłuż Kładki wśród bagien

Druga ścieżka biegnie wzdłuż drewnianej kładki. Na 13 tablicach można znaleźć informacje o lokalnej faunie i florze wraz ze zdjęciami. Na drodze czekają was dwa tarasy widokowe, z których można podziwiać przyrodę Narwiańskiego Parku Narodowego lub gdzie możecie odpocząć. Kładka wśród bagien ma 1 km długości.

Inne atrakcje w okolicy Kładki wśród bagien

Wieża widokowa w Kruszewie
Widok z wieży widokowej w Kruszewie
Widok z wieży widokowej w Kruszewie

Z Kurowa warto wyskoczyć do położonego w pobliżu Kruszewa. Znajduje się tam najwyższa wieża widokowa po wschodniej stronie Narwi. Co ciekawe, w budynku wieży można nocować, a także zjeść.

Zerwany (spalony) Most

Następnie chętni mogą wybrać się na spacer do Zerwanego (spalonego) Mostu. Z Kruszewa dojedziecie na miejsce w kilka minut. Potem czeka was spacer brzegiem rzeki Narew, ale o tym będzie już oddzielny artykuł.

Biesiada Miodowa w Kurowie

W Kurowie co roku odbywa się Biesiada Miodowa. Jest to bardzo znana i popularna impreza lokalna, na którą zjeżdżają się mieszkańcy województwa podlaskiego, ale również turyści z innych województw. Na miejscu można zaopatrzyć się w miody z lokalnych pasiek, a także inne przysmaki, np. wędliny, sery czy pieczywo.

Kładka Śliwno – Waniewo

Informacje praktyczne o Kładce Śliwno-Waniewo

Kładka rozpoczyna się zarówno od strony Śliwna, jak i Waniewa. Na miejsce najłatwiej dojechać samochodem. Droga z Białegostoku nie powinna zająć wam więcej niż 40 minut.

Kładka Śliwno – Waniewo, kładki Podlasia
Kładka Śliwno – Waniewo

Kładka została zmodernizowana i oddana do ponownego użytku w 2018 roku. Na miejscu obowiązują bilety wstępu do Narwiańskiego Parku Narodowego. Przed wyjazdem warto sprawdzić czy kładka jest czynna. Zdarza się, że z różnych powodów, m.in. zbyt niskiego poziomu wody, kładka jest zamykana. Aktualne informacje o stanie kładki znajdziecie na stronie NPN.

Warto zabrać ze sobą na spacer rękawiczki, ponieważ integralną częścią kładki są samoobsługowe pływające pomosty. Rękawiczki pomogą wam uniknąć ubrudzenia, a także obtarcia rąk. Należy bezwzględnie stosować się do regulaminu użytkowania pontonów.

Pamiętajcie, by w każdym miejscu zostawić po sobie park w stanie w jakim go zastaliście. Teren Narwiańskiego Parku Narodowego z pięknie wijącą się rzeką Narew nazywany jest polską Amazonią. Kładki pozwalają wam wejść do serca Amazonii. Warto to docenić i pamiętać o zachowaniu czystości.

Kładkę Śliwno-Waniewo opisałam również w oddzielnym artykule, gdzie znajdziecie dużo więcej informacji o historii tego miejsca, a także obejrzycie zdjęcia.

Kładka Śliwno-Waniewo

Kładki w Biebrzańskim Parku Narodowym

Kładka Jałowo-Nowy Lipsk

Informacje praktyczne o Kładce Jałowo-Nowy Lipsk

Dotarcie na początek kładki jest dosyć trudne, ponieważ parking nie znajduje się we wsi Jałowo, ale kawałek dalej. Żeby ułatwić wam szukanie podaję dokładną lokalizację: 53.725054, 23.357920. Oznaczenie kładki na mapie Google widać po zmianie mapy na satelitarną. Z parkingu kierujcie się drogą w dół. Dwie minuty później będziecie już na kładce.

https://www.instagram.com/p/B_LLBgbF3ah/
Kładka Jałowo-Nowy Lipsk – Podróże od kuchni

Kładka Jałowo-Nowy Lipsk ma 2,6 km i prowadzi przez Biebrzę. Na rzece znajduje się samoobsługowa przeprawa promowa. Tutaj również, podobnie jak w przypadku Śliwna i Waniewa, przydadzą się rękawiczki.

Kładka Jałowo-Nowy Lipsk - warto przyjechać na Podlasie
Kładka Jałowo-Nowy Lipsk

Po drodze napotkacie tablice informacyjne przybliżające przyrodę górnej Biebrzy, m.in. o mokradłach, lasach bagiennych czy torfowiskach. Do parkingu najlepiej wrócić tą samą drogą.

Ścieżka edukacyjna Szuszalewo-Nowy Lipsk

Kładka Jałowo-Nowy Lipsk jest jednym z odcinków dłuższej ścieżki Szuszalewo-Nowy Lipsk, która ma 5 km. Na miejscu można również przejść się kładką w okolicach wsi Szuszalewo (2 km) lub wybrać fragment trasą po drodze gruntowej na wyspie mineralnej w okolicy wsi Jałowo (1,4 km).

Ścieżka edukacyjna TOE „Kładka” (kładka koło Osowca)

To jedno z moich ulubionych miejsc w województwie podlaskim. Kładka nie jest zbyt długa, ale ścieżka edukacyjna nie kończy się na kładce, lecz biegnie dalej. Całość ma około 2 km długości. Ścieżka o nazwie „Kładka” prowadzi w głąb Biebrzańskiego Parku Narodowego. Możecie kontynuować swój spacer eksplorując znajdujące się w pobliżu ścieżki edukacyjnej bunkry czy inne obiekty militarne Fortu II Twierdzy Osowiec (wstęp do ruin fortu jest zakazany).

Ścieżka edukacyjna TOE "Kładka" (kładka koło Osowca) - kładki na Podlasiu
Ścieżka edukacyjna TOE „Kładka” (kładka koło Osowca)
Informacje praktyczne o Kładce koło Osowca

Ja zawsze rozpoczynam spacer od Punktu Widokowego Kanału Rudzkiego. To pierwsza z wielu atrakcji w okolicy wraz z wieżą widokową. Punkt znajduje się blisko trasy Białystok-Ełk, zaraz obok torów PKP i Kanału Rudzkiego. Możecie zostawić samochód na parkingu i wyruszyć w drogę.

Gdy już skończycie zwiedzanie Punktu Widokowego Kanału Rudzkiego, ostrożnie przejdźcie na drugą stronę szosy, bo właśnie tam rozpoczyna się Ścieżka edukacyjna TOE „Kładka”. Wejście znajduje się dosłownie obok drogi, a następnie kładka zakręca w głąb BPN.

Widok ze ścieżki edukacyjnej TOE "Kładka" - kładki z Podlasia
Widok ze ścieżki edukacyjnej TOE „Kładka”

Na trasie znajduje się kilka przystanków z tablicami informacyjnymi. Możecie poczytać o unikatowej w skali kraju biebrzańskiej faunie i florze. Na ścieżce jest kilka tarasów obserwacyjnych z ławkami, a także wieża widokowa, z której możecie zobaczyć wieże kościoła w Goniądzu i wcześniej wspomniane obiekty militarne Fortu II Twierdzy Osowiec.

Obiekty militarne Fortu II Twierdzy Osowiec - Biebrzański Park Narodowy
Obiekty militarne Fortu II Twierdzy Osowiec – Biebrzański Park Narodowy

Śmiało kontynuujcie spacer, gdy kładka się skończy. Warto poświęcić na te tereny znacznie więcej niż godzinę.

Obiekty militarne w Biebrzańskim Parku Narodowym - trasa edukacyjna Kładka - kładki podlaskie
Obiekty militarne w Biebrzańskim Parku Narodowym

Warto zapoznać się z pozostałymi ścieżkami edukacyjnymi na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Może uda wam się odwiedzić kilka miejsc jednego dnia.

Pamiętajcie, że na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego obowiązują bilety wstępu.

Inne atrakcje w okolicy kładki koło Osowca

Twierdza Osowiec

To niesamowity obiekt militarny, który nigdy nie został zdobyty! Twierdza odegrała dużą rolę w trakcie I wojny światowej. Na jej terenie zaciekle broniły się rosyjskie wojska. Obecnie na terenie Fortu Centralnego (Fortu I) znajduje się Muzeum Twierdzy Osowiec. Warto dokładnie zapoznać się z regulaminem zwiedzania muzeum, a także dobrze zaplanować tę wizytę. Ze względu na to, że muzeum znajduje się na obszarze jednostki Wojska Polskiego, można je zwiedzać wyłącznie w grupie z przewodnikiem.

Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka w Grajewie

Muzeum Mleka to stosunkowo nowe muzeum w regionie. Jest interaktywną placówką pełną atrakcji zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Muszę przyznać, że naprawdę dobrze się tam bawiłam, a przy tym poszerzyłam znacznie swoją wiedzę o mleku, jego historii, produkcji czy przetwórstwie.

Muzeum Mleka w Grajewie

Kładka w Puszczy Knyszyńskiej

Kładka w Rezerwacie Przyrody Krzemianka (kładka na trasie Białystok-Augustów)

Informacje praktyczne o Kładce w Rezerwacie Przyrody Krzemianka

Na miejsce najłatwiej dojedziecie samochodem. Wystarczy wyruszyć trasą z Białegostoku w stronę Augustowa (E67) i za Rybnikami kierować się po znakach do leśnego parkingu, od którego zaczyna się ścieżka. Parking znajduje się po lewej stronie jadąc w kierunku Augustowa.

Cała trasa dydaktyczna ma około 1 km długości. Szlak prowadzi przez tereny źródliskowe, gdzie bierze swój początek rzeka Krzemianka. Wzdłuż drogi poustawiane są tablice informacyjne. Ciekawą atrakcją jest skansen pszczelarski z odnowionymi w 2008 roku barciami, który mijacie po drodze. Na szlaku zostały zbudowane miejsca do odpoczynku lub, by w spokoju podziwiać przyrodę. Trasa rozpoczyna się i kończy w tym samym miejscu.

Inne atrakcje w okolicy kładki w Rezerwacie Przyrody Krzemianka

Korycin – stolica polskiej truskawki

Kierując się dalej trasą w stronę Augustowa, dojedziecie do Korycina. To tylko 15 minut drogi od rezerwatu. Na miejscu znajdziecie sporo atrakcji, m.in. miejską plażę wraz z pełną infrastrukturą, piękny Kościół Rzymskokatolicki pw. Znalezienia i Podwyższenia Krzyża Świętego z parkiem, a także Pomnik Truskawki. Co ciekawe, w Parku Plebańskim również znajduje się drewniana kładka! Prowadzi ona do Świętego Źródła. Więcej o atrakcjach Korycina przeczytacie tutaj.

Krzysztof Kundzicz / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0) - wiatrak w Korycinie
Wiatrak w Korycinie – aut. Krzysztof Kundzicz / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)

Korycin słynie z dwóch lokalnych produktów – truskawek oraz serów korycińskich. Warto spróbować ich na miejscu lub zakupić lokalnie i zabrać do domu. Co roku, w czerwcu,  w Korycinie odbywają się Ogólnopolskie Dni Truskawki. To prawdziwe święto wszystkich, którzy kochają te owoce!


Jeżeli spodobał ci się artykuł, polub go lub udostępnij! Zapraszam Cię również do śledzenia moich blogowych poczynań na Facebooku i Instagramie 🙂 Uwielbiam kontakt z czytelnikami, więc śmiało pisz do mnie tutaj lub na adres: marta@podrozeodkuchni.pl

Czytaj także:

TOP 10 atrakcji Podlasia

Pisane obrazy – Muzeum Ikon w Supraślu

Kuchnia tatarska u Alika – Suwałki

Inne kładki na Podlasiu: http://podlaskie.travel/20-cm-nad-ziemia-podlaskie-kladki/

Post Unieść się nad ziemią – kładki na Podlasiu pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2020/05/uniesc-sie-nad-ziemia-kladki-na-podlasiu/feed/ 5
Życie w stylu slow w czasach zarazy – slow life – Podróże od kuchni https://podrozeodkuchni.pl/2020/03/zycie-w-stylu-slow-w-czasach-zarazy-slow-life-podroze-od-kuchni/ https://podrozeodkuchni.pl/2020/03/zycie-w-stylu-slow-w-czasach-zarazy-slow-life-podroze-od-kuchni/#comments Sun, 22 Mar 2020 18:49:43 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5516 Podczas któregoś ze spacerów, do których zmuszałam się w ostatnim czasie, zauważyłam, że wszyscy mijają mnie prawie biegnąc. Ta obserwacja skłoniła mnie do refleksji nad tym, co zmieniło się w moim życiu w ostatnim czasie. Kiedyś biegłabym razem z innymi przechodniami, a teraz? Ciąża to...

Post Życie w stylu slow w czasach zarazy – slow life – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Podczas któregoś ze spacerów, do których zmuszałam się w ostatnim czasie, zauważyłam, że wszyscy mijają mnie prawie biegnąc. Ta obserwacja skłoniła mnie do refleksji nad tym, co zmieniło się w moim życiu w ostatnim czasie. Kiedyś biegłabym razem z innymi przechodniami, a teraz?

Slow life - Życie w duchu slow
Slow life – Życie w duchu slow; Autor: Cimberley—2163857

Ciąża to nie choroba

To zdanie powtarzane jest jak mantra przez wiele osób. W pewnym sensie mają rację. Ciąża to nie jest choroba, ale zbyt często zapomina się, że można ją przechodzić bardzo ciężko… jak chorobę. Tak było w moim przypadku. Ciąża zmusiła mnie do pozostania w domu na długie miesiące i zupełnie uniemożliwiła samodzielne funkcjonowanie na jakiś czas. Nie był to najlepszy okres w moim życiu, ale dał mi bardzo wiele. Oprócz wspaniałego syna, dostałam coś jeszcze, szansę na zmianę swojego życia i czas na to.

Slow life a ciąża
Ciąża a życie w duchu slow; Autor: Free-Photos–242387

Wyśpię się po śmierci

Do czasu ciąży wiedziałam, że mój styl życia coraz bardziej przestaje mi odpowiadać. Realizowałam się w domu i pracy, ale coraz częściej łapałam się na tym, że coś nie gra. Kończyłam dzień z poczuciem, że wszystko dzieje się za szybko i na raz. Uwielbiam aktywnie żyć. Ci, którzy mnie znają osobiście wiedzą, że kocham się spotykać z ludźmi i nie lubię siedzieć w miejscu. Ciekawość świata pcha mnie zawsze do przodu, by odkrywać (stąd podróże, dużo podróży!), próbować (jedzenie jest ważne i już!), po prostu żyć na 100%.

Oczywiście na wszystko chciałam znaleźć czas, a doba ma tylko 24 godziny. Tempo życia, które sobie narzuciłam mnie przerosło. Nie stało się nic złego. Po prostu spałam trochę mniej i coraz częściej byłam niezadowolona, a także o dziwo, nie zawsze miałam ochotę na kolejne spotkania. Jedyne czego pragnęłam to był odpoczynek. Nie czekałam na dalszy negatywny rozwój wydarzeń. Zaczęłam zastanawiać się w czym tkwi problem. Zwyczajnie chciałam odzyskać równowagę.

Życie w duchu slow, czyli co?

Dosyć szybko w moje ręce wpadł magazyn poświęcony życiu w duchu slow. Zaczęłam go czytać z pewną dozą niepewności i przyznaję, że również sceptycyzmu. Nie lubię trendów, a slow life uważałam za modę, która zapewne niedługo przeminie. Po przeczytaniu kilku stron zmieniłam zdanie. Slow life to po prostu styl życia, który pozwala cieszyć się tym co mamy dookoła. Wymaga od nas czasem więcej przygotowań, uważności czy skupienia, ale generalnie wszystkie te działania mają nam pomóc osiągnąć równowagę, zyskać więcej wolnego czasu, by następnie poświęcić go na ważne sprawy lub pasje. Slow life, czyli w dosłownym tłumaczeniu życie w zwolnionym tempie to styl życia, którego poszukiwałam.

Slow life, czyli w dosłownym tłumaczeniu życie w zwolnionym tempie
Slow life, czyli w dosłownym tłumaczeniu życie w zwolnionym tempie; Autor: Skitterphoto

Pewnie myślicie teraz: „Slow life to nic odkrywczego. Żyję tak od dawna.” Albo „Boże, wszystko teraz trzeba jakoś nazwać, żeby było modne.” Tak, to jest prawda. Życie w duchu slow to koncept trochę wymyślony, ale bardzo potrzebny. Spina w całość wiele zasad, które część z nas stosuje na co dzień, np. uważność, życie w stylu eko czy slow food, ale co moim zdaniem najważniejsze, idea slow life ma przypomnieć nam, że życie może być przyjemne i że to my dyktujemy jego warunki. To niby proste, a jednak zapominamy o tym biegając ze spotkania na spotkanie albo siedząc w pracy po 10 – 12 godzin.

Nie myśl, zacznij działać!

Zmiany w swoim życiu zaczęłam powoli. Dużo czytałam o idei życia w wolniejszym tempie, ale stosowanie zasad slow life szło mi opornie. Ciąża zdecydowanie zmobilizowała mnie do zmian. Miałam więcej czasu na konkretne działania i jakoś tak naturalnie zaczęłam zmieniać swoje nawyki i wracać do czynności, które sprawiały mi kiedyś przyjemność, a których zaniechałam z „braku czasu”. Cudzysłów został tu użyty nie przez przypadek, bowiem „brak czasu” to często nasza wymówka na wiele spraw. Przykład: Okazuje się, że mamy kilka godzin na siedzenie na Facebooku, ale już niekoniecznie na czytanie książek.

Życie w duchu slow - slow life - jak żyć lepiej
Jak zmienić swoje życie – życie w duchu slow; Autor: Alina Vilchenko

I to właśnie od czytania książek rozpoczęłam zmiany. Mogłam wreszcie z przyjemnością oddać się lekturze. Następnie powoli zaczęłam cieszyć się na nowo mały rzeczami lub czynnościami, np. piłam herbatę na balkonie zamiast w mieszkaniu czy piekłam babeczki z nowego przepisu. Nie mogłam bardzo aktywnie żyć ze względu na stan, w którym się znajdowałam, ale uznałam, że będę systematycznie ćwiczyć wieczorem chociaż po kilka minut. Wychodziłam też na spacery, co było trudne ze względu na mój stan fizyczny, ale bardzo potrzebne. Wtedy właśnie nauczyłam się wolniej chodzić i cieszyć nawet krótkimi dystansami. Zmiany przychodziły naturalnie. Okazało się, że wystarczy postawić pierwszy krok, a potem wszystko poszło z górki.

Moje pomysły na życie w stylu slow – slow life

Po pierwsze, nie marnuj!

Część ze zmian przedstawiłam już powyżej, ale jest tego znacznie więcej. Moim największym odkryciem w trakcie ciąży była grupa na Facebooku Uwaga, śmieciarka jedzie. Działa ona w taki sposób, że wy pozbywacie się z domu niepotrzebnych rzeczy, a użytkownicy z nich korzystają. Jedyna zasada jest taka, że oddajecie rzeczy za darmo. Oczywiście, sami również możecie skorzystać z dobrodziejstw grupy. Śmieciarka daje możliwość oczyszczenia domu, a co za tym idzie waszych głów. Przynajmniej u mnie tak to działa. Dodatkowo grupa ta uczy, że wszystko może się komuś przydać, czyli w praktyce stosujecie zasadę: Nie marnuję rzeczy, po angielsku zero waste. Najbardziej dziwne rzeczy, które przekazałam na grupie to były blistry po tabletkach (ponoć idealnie nadają się do robienia oczu zabawkom :)), foldery reklamowe podróżnicze i mnóstwo skrawków materiałów i torebek prezentowych w różnym stanie (okazały się idealne do prac plastycznych). Oddawanie to wspaniałe uczucie, spróbujcie koniecznie! Proponuję wykorzystać kwarantannę ze względu na koronawirusa na segregację rzeczy w domu. Uwierzcie mi, użytkownicy grupy będą wam wdzięczni za każdą rzecz i na pewno należycie ją spożytkują.

Po drugie, gotuj i jedz zdrowo!

Żyj zdrowo - tropikalne śniadanie - slow food
Żyj zdrowo – tropikalne śniadanie – slow food; Autor: WenPhotos—1798295

Innym pomysłem na spędzenie czasu wolnego w domu w stylu slow jest gotowanie. Jako, że od lat promuję turystykę kulinarną, czuję się w obowiązku zachęcenia was do samodzielnego przygotowywania posiłków. Slow food jest ściśle związany z ideą slow life. Warto odgrzebać książki kucharskie i poeksperymentować z nowymi daniami. Wiem, że zwykle macie pewnie mało czasu na stanie w kuchni, ale w trakcie kwarantanny możecie skorzystać z wolnego czasu i ugotować coś pysznego. Pichcimy z mężem od dawna, ale mam wrażenie, że zaczęliśmy życie w stylu slow od zakwasu na chleb, który dostaliśmy od sąsiadów. Od tej pory wypiekamy własny chleb co kilka dni. Gotujemy wraz z mężem coraz częściej i ma to naprawdę wiele plusów. Po pierwsze, pasta jajeczna własnej roboty podana na upieczonym w piekarniku chlebie smakuje wybornie, uwierzcie! Po drugie, jemy zdrowo i wiemy, co jemy. Po trzecie, wspólne gotowanie daje dużo satysfakcji, integruje i bardzo uzależnia.

Po trzecie, żyj ekologicznie!

Segregacja odpadów

Tyle się mówi w obecnych czasach o ekologicznym stylu życia, że aż wstyd nie stosować się chociaż do części jego zasad. Opisałam wcześniej jak możecie ekologicznie podróżować, a teraz proponuję wam domowe sposoby na ekologiczne życie. Na pierwszy plan wysuwa się segregacja odpadów. W czasach epidemii koronawirusa warto wykorzystać czas spędzony w domu na doszkolenie się w tym temacie. Czy wiecie, do którego kosza wyrzucać zwiędłe kwiaty albo opakowania po dezodorantach? Czy zbieracie w jednym miejscu odpady bio? To oczywiście temat bardzo trudny i nikt nie wymaga od was posiadania pełnej wiedzy o segregacji, ale warto eksplorować ten obszar na bieżąco.

Powtórne wykorzystanie rzeczy

Na portalach społecznościowych działa bardzo wiele grup wymiany czy sprzedaży rzeczy. W Internecie możecie również skorzystać z możliwości specjalnych platform typu OLX czy Allegro. Warto w ten sposób pozbyć się niepotrzebnych przedmiotów z domu, a to czego nie sprzedacie, oddać na wyżej wspomnianej grupie Uwaga, śmieciarka jedzie. Pamiętajcie, że w taki sposób dajecie drugie życie rzeczom i przyczyniacie się do ratowania naszej planety.

Naturalne kosmetyki

Przed ciążą zaczęłam bardziej interesować się tematem kosmetyków naturalnych. Zależało mi na stosowaniu środków bez zbędnych dodatków. W miarę upływu czasu zastępowałam zużyte kosmetyki nowymi, np. szampon w plastikowym opakowaniu zastąpiłam szamponem w kostce, a płyn do kąpieli naturalnym mydłem. Nie jestem jeszcze zupełnie przestawiona na ekokosmetyki, ale się bardzo staram. Uważam również, że nie należy wyrzucać niezużytych płynów, tylko najpierw je dokończyć, a potem zamieniać na coś innego.

Z produktami do pielęgnacji wiąże się również problem opakowań plastikowych. Warto pomyśleć jak możecie wykorzystać buteleczki po zużytych kosmetykach. Ja część z nich stosuję w podróży uzupełniając je odpowiednimi płynami. W ten sposób korzystam z buteleczek wielokrotnie i nie muszę kupować specjalnych opakowań do przewożenia kosmetyków, np. w samolocie.

Relaks, czyli życie w stylu slow - by Canva
Relaks, czyli życie w stylu slow – by Canva

Po czwarte, zrelaksuj się!

Kiedy ostatnio wypiliście kawę bez pośpiechu? Poczytaliście książkę z kieliszkiem wina w dłoni? Poszliście na spacer sami, by posłuchać ulubionej muzyki?

Jeżeli odpowiedź brzmi: „Dawno temu…”, zmieńcie to i nawet dzisiaj zróbcie coś tylko dla siebie. W naszym zabieganym życiu warto czasami zwolnić i tak jak w reklamach słodyczy, odpłynąć w świat marzeń z czekoladowym batonem w ręku;)

Zrób coś dla siebie - ciasto dyniowe z bitą śmietaną - slow life
Zrób coś dla siebie – ciasto dyniowe z bitą śmietaną – slow life by Canva

Wbrew pozorom czas epidemii daje ku temu naprawdę dużo okazji. Włączcie swój ulubiony film wieczorem albo porozmawiajcie z przyjacielem, do którego ciągle mieliście zadzwonić, ale wiecznie nie mieliście czasu. Zaplanujcie sobie wakacje, o których marzyliście od dawna. Koronawirus kiedyś się skończy, a wtedy będziecie mogli zaszaleć w wybranej destynacji.

Życie w stylu slow, a koronawirus

Trochę już wam przemyciłam pomysłów na spędzanie czasu w domu w trakcie narodowej kwarantanny. Na koniec chciałabym, żebyście wyciągnęli z sytuacji, w której się znajdujemy również pozytywne strony. To wspaniały czas na zrobienie lub dokończenie dawno odkładanych spraw czy porządki – zarówno te w mieszkaniu, jak i w życiu. Zróbcie coś na co zawsze mieliście ochotę, a nigdy nie starczało wam czasu. Podnieście jakość swojego życia lub po prostu wreszcie odpocznijcie.

Koronawirusa i obowiązkowe siedzenie w domu potraktujcie jak szansę, by coś zmienić na lepsze. Jak tak potraktowałam ciążę i nie żałuję.


Czy podoba wam się idea życia w duchu slow? Jakie macie pomysły na swoje życie? Co zmienicie w trakcie trwania epidemii koronawirusa i przymusowej kwarantanny? Zapraszam do podzielenia się Waszą opinią w komentarzu lub na fanpage’u Podróży od kuchni.

Czytaj także:

Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor – Kambodża

Jakim typem podróżniczki jesteś?

Farma Vychodna, czyli farma szczęśliwych krów – Słowacja 

Post Życie w stylu slow w czasach zarazy – slow life – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2020/03/zycie-w-stylu-slow-w-czasach-zarazy-slow-life-podroze-od-kuchni/feed/ 53
Pomysł na weekend we Wrocławiu – Podróże od kuchni https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/pomysl-na-weekend-we-wroclawiu-podroze-od-kuchni/ https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/pomysl-na-weekend-we-wroclawiu-podroze-od-kuchni/#comments Mon, 23 Dec 2019 15:15:41 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5459 48 godzin na zwiedzanie to bardzo dużo czasu. Nie wierzycie? Oto mój pomysł na weekend we Wrocławiu, bez pospiechu! Zwykle wyjeżdżam na weekend już w piątek. Wolę obudzić się na miejscu w sobotę, niż dopiero szykować do drogi. Tym razem jednak zrobiłam wyjątek i zgodziłam...

Post Pomysł na weekend we Wrocławiu – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
48 godzin na zwiedzanie to bardzo dużo czasu. Nie wierzycie? Oto mój pomysł na weekend we Wrocławiu, bez pospiechu!

Krasnal z Centrum Wiedzy o wodzie - Hydropolis
Krasnal z Centrum Wiedzy o wodzie – Hydropolis

Zwykle wyjeżdżam na weekend już w piątek. Wolę obudzić się na miejscu w sobotę, niż dopiero szykować do drogi. Tym razem jednak zrobiłam wyjątek i zgodziłam się na wyjazd z jednym noclegiem we Wrocławiu. I wiecie co?

Nie żałuję! Oprócz zaplanowanych atrakcji, mieliśmy jeszcze czas na spacery i odpoczynek. Jak to możliwe?

Zaplanuj dobrze wyjazd – Wrocław na weekend

Wilcza ostoja we wrocławskim ZOO - pomysł na weekend we Wrocławiu
Wilcza ostoja we wrocławskim ZOO – pomysł na weekend we Wrocławiu

Przygotowanie do wyjazdu rozpoczęłam dużo wcześniej niż zwykle. W planach miałam dwa duże punkty do zwiedzania – Afrykarium i Hydropolis, i wiedziałam, że oba miejsca są bardzo oblegane. Odwiedziłam strony internetowe obu atrakcji, przestudiowałam godziny otwarcia i zakupiłam bilety online. Co ważne, okazało się, że muzeum poświęcone wodzie – Hydropolis – będzie nieczynne w tę konkretną sobotę, więc wiedziałam już jak ustawić zwiedzanie.

Ważne: Pamiętajcie, że bilety do Hydropolis są limitowane! Może się okazać, że nie dostaniecie się do centrum wiedzy o wodzie, jeżeli wcześniej nie zarezerwujecie biletów na konkretną godzinę i dzień!

Wskazówka: Do Afrykarium możecie dostać się taniej poprzez Groupon, czyli grupowe zakupy w Internecie. Ja skorzystałam z tej opcji, bo akurat była dostępna. Warto monitorować tego typu strony, szczególnie, gdy planujecie wyjazd z wyprzedzeniem.

Centrum Wiedzy o wodzie - Hydropolis - pomysł na weekend we Wrocławiu
Centrum Wiedzy o wodzie – Hydropolis – pomysł na weekend we Wrocławiu

Bilety do obu atrakcji dostałam na e-mail. Lwią część  wyjazdu miałam już dzięki temu dobrze zaplanowaną.

Wrocław na weekend – plan zwiedzania na sobotę

Do Wrocławia dojechaliśmy około 11.00. Nasz plan na sobotę zakładał ZOO wraz z Afrykarium, następnie obiad we wcześniej wybranej, włoskiej restauracji i spacer po wrocławskim Rynku.

Poszukiwanie wolnego miejsca parkingowego w okolicy ZOO zaowocowało znalezieniem wspaniałej cukierni! Warto mieć oczy szeroko otwarte – zawsze. Kolejkę do Cukierni „Pod trumienką”, obecnie zwaną po prostu Cukiernią zobaczyłam już z samochodu. Zanim udaliśmy się na zwiedzanie, obowiązkowo odwiedziliśmy to miejsce i nie rozczarowaliśmy się. Pączki serwowane w cukierni były przepyszne, a stali klienci na fanpage’u Podróży od kuchni potwierdzili, że jest to jedno z najpopularniejszych miejsc ze słodkościami we Wrocławiu.

Afrykarium we Wrocławiu - pomysł na weekend
Afrykarium we Wrocławiu – pomysł na weekend

Z pełnymi brzuchami ruszyliśmy na podbój Afrykarium. ZOO wrocławskie jest dosyć duże, a Afrykarium to jego integralna część. Przeznaczcie sobie na oglądanie zwierząt dużo czasu. My spędziliśmy na miejscu około 5 godzin. Bardzo przydatną rzeczą jest bezpłatna aplikacja ZOO Wrocław Mapa, dzięki której łatwiej będzie wam zaplanować zwiedzanie. Można w niej ustalić trasę spaceru, a także umiejscowienie restauracji czy toalet. Aplikacja informuje również o pokazowych karmieniach zwierząt, na które warto wybrać się samemu lub z pociechami.

Pelikany różowe we wrocławskim ZOO - pomysł na weekend
Pelikany różowe we wrocławskim ZOO – pomysł na weekend we Wrocławiu

Bardzo polecam wam odwiedzić wrocławskie ZOO wraz z Afrykarium. To atrakcja, która na pewno spodoba się dorosłym jak i dzieciom.

Po wizycie w ZOO pojechaliśmy w okolice wrocławskiego Rynku. Obiad zjedliśmy w Piecu na Szewskiej. Tak jak pisałam wyżej, restaurację również wybraliśmy z wyprzedzeniem. W końcu jesteśmy foodies i kochamy dobrze zjeść! Miejsce okazało się strzałem w dziesiątkę, a neapolitańska pizza podbiła nasze serca tak bardzo, że w niedzielę ponownie odwiedziliśmy Piec!

Pokazowe karmienie manatów w Afrykarium - ZOO Wrocław
Pokazowe karmienie manatów w Afrykarium – ZOO Wrocław

Po obiedzie wyruszyliśmy na spacer po Rynku. Znamy to miejsce bardzo dobrze, ale i tak lubimy tu wracać. W okresie świątecznym warto zaplanować sobie więcej czasu na wrocławskim Rynku, ponieważ trwa tutaj Jarmark Bożonarodzeniowy z wieloma atrakcjami 🙂

Do hotelu wróciliśmy padnięci i grzecznie poszliśmy spać. Kolejnego dnia czekała nas pobudka o godzinie 8.00.

Wrocław na weekend – plan zwiedzania na niedzielę

Zanim wyruszyliśmy ponownie do miasta, uraczyliśmy się przepysznym śniadaniem w Active Hotel. Mogę was zapewnić, że na miejscu było wszystko czego smakosze oczekują od porannej strawy, więc nasze śniadanie przeciągnęło się do godziny 🙂

Park Szczytnicki - Wrocław
Park Szczytnicki – Wrocław

Plan na niedzielę zakładał spacer, zwiedzanie Hydropolis, a następnie obiad i ewentualnie wizytę w cukierni, którą oczywiście upatrzyłam sobie już dawno temu.

Na spacer wybraliśmy się do Parku Szczytnickiego, a że znani jesteśmy z tego, że chodzimy na dłuuuugie spacery, udało nam się przejść z parku pod Halę Stulecia. Tam zabawiliśmy na targu staroci, by następnie wrócić do samochodu. Całość zajęła nam około 3 godzin.

Hala Stulecia we Wrocławiu
Hala Stulecia – Pomysł na weekend we Wrocławiu

Po tym czasie musieliśmy wyruszyć dalej, ponieważ bilety do Hydropolis obowiązują na konkretną godzinę. Na miejscu stawiliśmy się punktualnie i rozpoczęliśmy zwiedzanie od pokazu filmu w sali z wiszącą kulą ziemską. Muszę przyznać, że miejsce to robi niesamowite wrażenie i doskonale wprowadza w atmosferę całego muzeum. Placówka ta jest bardzo nowoczesna, a wystawa interaktywna i ciekawa. Woda okazuje się być tematem rzeką 😉 W Hydropolis ponownie skorzystaliśmy z bezpłatnej aplikacji, dzięki której zwiedzanie muzeum jest bardzo ułatwione.

Jeden z eksponatów w Hydropolis we Wrocławiu
Jeden z eksponatów w Hydropolis we Wrocławiu

Wskazówka: Aplikację Hydropolis warto ściągnąć na telefon wcześniej, ponieważ zajmuje dosyć dużo miejsca, zaś aktywujecie ją już na miejscu. Nie zapomnijcie również o słuchawkach, by móc skorzystać z funkcji aplikacji w 100% i nie przeszkadzać innym.

Hydropolis zwiedzaliśmy nieco ponad dwie godziny i jest to również czas rekomendowany przez placówkę. Po wizycie wybraliśmy się na Rynek, by ponownie odwiedzić Piec na Szewskiej. Tym razem skusiłam się na gnocchi na biało i znowu moje kubki smakowe zostały rozpieszczone! Dania znikały tak szybko, że nie zrobiłam im ani jednego zdjęcia. Musicie uwierzyć na słowo, że zarówno pizza jak i włoskie kluseczki były przepyszne.

Monodeser z cukierni NANAN
Monodeser z cukierni NANAN z cynamonem, śliwką i ciasteczkiem 🙂

Ponownie najedzeni wyruszyliśmy na krótki spacer, którego celem było zrobienie miejsca w brzuchu na desery z cukierni NANAN. Po godzinie wędrowania po Rynku i okolicach, zajrzeliśmy w końcu do różowego lokalu. I już tłumaczę, cukiernia ma pluszowe, różowe ściany, dzięki czemu jest bardzo przytulna. To autorska cukiernia, która specjalizuje się w monodeserach, czyli deserach pokrytych lustrzaną polewą. Zamiast zwykłego kawałka ciasta dostajemy na talerzyku mini torcik, zwykle kolorowy i bardzo dopracowany w detalach.

Cukiernia NANAN i monodeser z mango
Cukiernia NANAN i monodeser z mango

W NANAN spróbowaliśmy dwóch zupełnie różnych ciastek i oba były bardzo smaczne. Mój miał składzie cynamon, śliwkę, a także korzenne ciastko, a mąż wybrał monodeser z mango w żółtej polewie. Przyznaję, że ceny tych deserów lekko powalają (17-21 zł), ale nie żałuję, że ich spróbowaliśmy. Za co daję jednak poważny minus cukierni to stan toalety… W środku było brudno i nie było ani papieru toaletowego, ani mydła. Jak na tak słodkie miejsce, serwujące naprawdę dobre desery to sytuacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca.

Podsumowanie weekendu we Wrocławiu

Park Szczytnicki jesienią - Wrocław
Park Szczytnicki jesienią – Wrocław

Teraz możecie na własnej skórze przetestować mój pomysł na weekend we Wrocławiu. Myślę, że już uwierzyliście, że w 48 godzin można zrobić naprawdę dużo! Nam udało się w tym czasie odwiedzić ZOO wraz z Afrykarium, a także centrum wiedzy o wodzie – Hydropolis, zjeść pyszne pączki w cukierni, spróbować neapolitańskiej pizzy i to dwukrotnie, a także odwiedzić cukiernię z monodeserami. Do tego wystarczyło nam czasu na leniwe śniadanie w hotelu, a następnie na długie spacery po wrocławskich parkach i Rynku. I wszystko to zrobiliśmy bez biegania od miejsca do miejsca, zostawiając sobie wolny czas na zmianę planów czy dodatkowe atrakcje.


Jeżeli spodobał wam się mój pomysł na weekend we Wrocławiu, koniecznie go wypróbujcie! Oczywiście, nie musicie odwzorowywać go w 100%. Poeksperymentujcie i dajcie znać, co zmieniliście. Będę wdzięczna za każdy komentarz na blogu lub fanpage’u Podróży od kuchni.

Czytaj także:

TOP 10 atrakcji Podlasia

Cukiernie i kawiarnie w Warszawie – dawniej i dziś

Pałac Alexandrów – Cykl Gościnne Zabytki

Post Pomysł na weekend we Wrocławiu – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/pomysl-na-weekend-we-wroclawiu-podroze-od-kuchni/feed/ 19
Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor – Kambodża https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/spelnione-marzenie-podroznicze-angkor-kambodza/ https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/spelnione-marzenie-podroznicze-angkor-kambodza/#comments Mon, 02 Dec 2019 13:46:53 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5421 Słońce zachodziło nad Angkorem powoli. Nie spieszyło się, a ja doceniałam to bardzo, bo każda minuta spędzona w starożytnym mieście była na wagę złota. Ostatnie promienie słońca oznaczały koniec zwiedzania świątyń, a także koniec dnia, który zapamiętam na zawsze. Był to dzień, w którym spełniło...

Post Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor – Kambodża pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Słońce zachodziło nad Angkorem powoli. Nie spieszyło się, a ja doceniałam to bardzo, bo każda minuta spędzona w starożytnym mieście była na wagę złota. Ostatnie promienie słońca oznaczały koniec zwiedzania świątyń, a także koniec dnia, który zapamiętam na zawsze. Był to dzień, w którym spełniło się moje największe do tej pory podróżnicze marzenie…

Spełnione marzenie podróżnicze - Angkor, Kambodża
Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor, Kambodża

Jak powstają marzenia?

Zdjęcia z podróży i opowieści  snute przez podróżników mają bardzo dużą moc. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam świątynie Angkoru na fotografiach, oniemiałam z wrażenia. Byłam wtedy bardzo młoda i podróż do Kambodży wydawała się czymś nierealnym. Podziwiałam więc zdjęcia, czytałam opisy Angkoru i marzyłam, że kiedyś dotrę do dżungli skrywającej te wszystkie wspaniałe cuda!

Brama Północna, Angkor Thom - Kambodża
Brama Północna, Angkor Thom – Kambodża

Długa droga do celu

Minęło sporo czasu. Zaczęłam samodzielnie organizować podróże i coraz dalej zapuszczać się w świat. Europa to już było za mało. Podbój Ameryki uznałam za krok milowy w przygotowaniach do dojrzałych podróży.  Stany Zjednoczone wymagały wielu przygotowań i świadomość, że jest się co najmniej 12 godzin od domu dawała poczucie pełnej odpowiedzialności za siebie. Powoli szykowałam się w myślach na Azję. Był to długi proces. Tak jakbym celowo wybrała dotarcie do niej długimi schodkami, zamiast wybrać windę.

Świątynia East Mebon - Angkor, Kambodża
Świątynia East Mebon – Angkor, Kambodża

Danie, na które czekałam kilkanaście lat

Chciałam zobaczyć Kambodżę, a jednocześnie się jej bałam. Moje oczekiwania były tak duże, że obawiałam się, że Angkor im nie podoła. To trochę tak jak z długo wyczekiwaną w restauracji potrawą. Głód wyostrza wszystkie nasze zmysły, a głowa snuje marzenia o tym jak będzie smakować danie. Liczy się wszystko – wygląd, struktura składników, podanie, zachowanie kelnera. Liczy się wszystko…, co znaczy, że nawet niewielki błąd, np. jedna niedogotowana marchewka czy niestosowna uwaga obsługi może zmarnować nasze wrażenia. Może zabrać nam radość z całego dania. A Kambodża była daniem, na które czekałam kilkanaście lat.

Detale świątyni w Kambodży
Detale świątyni w Kambodży – Angkor

Bez Kambodży nigdzie nie jadę!

W końcu postanowiłam z mężem dotrzeć do Azji. Tajlandia wydawała się dosyć prostą organizacyjnie destynacją. Jak na pierwszy raz to kraj idealny, bo ma już bardzo dobrze rozwiniętą bazę turystyczną. Zaplanowaliśmy spędzić na miejscu 3 tygodnie, postawiłam jednak jeden warunek. Pojedziemy tam tylko, jeżeli zahaczymy o Kambodżę. Przeanalizowaliśmy nasz plan ponownie i wygospodarowaliśmy na Angkor 3 dni. Możecie mi wierzyć albo nie, ale ja z całego wyjazdu do Azji czekałam najbardziej na te kilkadziesiąt godzin w Kambodży.

Świątynia Preah Khan z profilu
Świątynia Preah Khan z profilu – Angkor, Kambodża

A wszystko zaczęło się źle. Widocznie marzenia nie zawsze spełnia się łatwo.

W dniu, w którym mieliśmy zwiedzać świątynie zapomniałam aparatu fotograficznego. Wyobrażacie sobie? Tyle czekania i przygotowań, a wsiadłam do windy bez przyrządu, który miał uwiecznić moje marzenie. Na szczęście, zorientowałam się jeszcze w hotelu, że muszę zawrócić. I niby wszystko było OK, ale już zakiełkowała we mnie myśl: oj, niedobrze.

Główne kasy do Angkoru - Kambodża
Główne kasy do Angkoru – Kambodża – tutaj zakupicie bilety

Zmiana planów

Potem wsiedliśmy do tuk-tuka i ruszyliśmy w drogę. Przy głównych kasach zakupiliśmy bilety i dowiedzieliśmy się, że Angkor jest właśnie w tym dniu odwiedzany przez króla Kambodży. Niby fajnie, bo to niezwykłe wydarzenie, ale zaraz zaczęły dochodzić do nas słuchy, że zwiedzanie starożytnego centrum khmerskiej cywilizacji będzie utrudnione. Nasz kierowca poszedł zasięgnąć języka i wrócił z informacją, która mnie poraziła. Musieliśmy zmienić plan zwiedzania, ponieważ część świątyń miała być tego dnia czasowo zamknięta, a co najgorsze, istniało prawdopodobieństwo, że nie będziemy mogli wejść do Angkor Wat, najważniejszej świątyni Angkoru.

Detale świątyni w Kambodży - Angkor
Detale świątyni w Kambodży – Angkor

Wszystko na opak

Zmiana planu mnie nie przeraziła, ale już widmo tego, że nie zobaczę głównej atrakcji Angkoru zdecydowanie przyprawiło mnie o dreszcze. Nie tracąc jednak nadziei, ruszyliśmy w drogę. W planach mieliśmy małą pętlę, czyli trasę krótszą. Postanowiliśmy, że zobaczymy mniejszą część starożytnej cywilizacji, za to dokładnie. Za radą naszego kierowcy rozpoczęliśmy zwiedzanie od środka pętli i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Po obejrzeniu dwóch czy trzech świątyń natrafiliśmy na styk małej i dużej pętli i świątynię Pre Rup, która nas oczarowała. 

Świątynia Pre Rup - moje ulubione miejsce w Angkorze
Świątynia Pre Rup – moje ulubione miejsce w Angkorze

To była miłość od pierwszego wejrzenia. Świątynia w kolorze zachodzącego słońca, wysoka i niezwykle urokliwa. Zatrzymaliśmy tuk-tuka i weszliśmy na jej teren. Pre Rup zmieniła bieg zdarzeń. Po jej zwiedzaniu zmieniliśmy plany i postanowiliśmy zobaczyć dużą pętlę. Wszystko i tak było już na opak, więc kierowca zgodził się spełnić nasze życzenie. Zwiedzanie nabrało tempa, a kolejne świątynie zachwycały nas mniej lub bardziej, ale zdecydowanie wszystkie warte były zmiany planów. Jedyna rzecz, która zaburzała nam spokój to niepewność czy będziemy mogli wejść do Angkor Wat.

Angkor Wat - główna świątynia Angkoru, Kambodża
Angkor Wat – główna świątynia Angkoru, Kambodża

Oczekiwanie na cud

Minęło kilka godzin, które spędziliśmy w asyście kierowcy. Musicie wiedzieć, że odległości między świątyniami są tak duże, że najłatwiej przemierzać je tuk-tukiem. Nie jest to fanaberią, a raczej wymogiem, szczególnie, gdy jest się na miejscu jeden dzień. Kierowcy informują się nawzajem o zmianach na trasie, a także czasami opowiadają turystom o mijanych świątyniach. Tego dnia czekaliśmy na najważniejszą dla nas informację, czy będzie nam dane zobaczyć Angkor Wat.

Prawdziwe szczęście w Kambodży!
Ja i mój mąż szczęśliwi na czerwonym dywanie przed Angkor Wat 🙂

Królewski, czerwony dywan

Dzień chylił się ku końcowi, gdy nasz kierowca poinformował nas, że wyruszamy w kierunku najważniejszej świątyni khmerskiej cywilizacji. Do zachodu słońca zostało około 1,5 godziny i musieliśmy ten czas wykorzystać maksymalnie! Angkor Wat to majestatyczna, ogromna i przepiękna budowla. W tym dniu była dodatkowo przystrojona w kwiaty i inne ozdoby na cześć króla. Zaparło mi dech w piersi, gdy zobaczyłam główne schody otulone długim, szerokim, czerwonym dywanem. Usiedliśmy na nim zmęczeni, ale tak szczęśliwi, że łzy same cisnęły nam się do oczu, a nie był to koniec niespodzianek…

Angkor Wat, Kambodża - fajerwerki na cześć króla
Angkor Wat, Kambodża – fajerwerki na cześć króla – marzenia się spełniają!

Prawdziwe szczęście!

Po chwili odpoczynku wyruszyliśmy na zwiedzanie. Króla już nie było na terenie Angkor Wat, a obsługa sprawnie zabierała wszelkie ślady jego bytności. Nie przeszkadzało to w oglądaniu pomieszczeń świątyni, za to zaowocowało czymś, czego nie mogłam sobie nawet wymarzyć. Gdy dotarliśmy na samą górę świątyni, zobaczyliśmy na niebie… fajerwerki. Okazało się, że król został przetransportowany w inne miejsce, skąd miał oglądać pokaz. Tego było już za wiele. Stałam na schodach świątyni i płakałam ze szczęścia.

Słońce zachodziło nad Angkorem powoli…, a ja byłam tego dnia najszczęśliwszą osobą na świecie. Zaręczam wam o tym.


Czy masz marzenia podróżnicze? Gdzie poczułbyś/poczułabyś, że jesteś szczęśliwy/a? Może odwiedziłeś/aś już takie miejsce? Zapraszam do podzielenia się Twoją opinią w komentarzu lub na fanpage’u Podróży od kuchni.

Czytaj także:

Dwa oblicza Kambodży – bieda i bogactwo

Wyspa Koh Jum, Tajlandia – tajski raj na ziemi

Transport na Tajwanie – wszystko co musisz wiedzieć

Post Spełnione marzenie podróżnicze – Angkor – Kambodża pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2019/12/spelnione-marzenie-podroznicze-angkor-kambodza/feed/ 31
Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – Podróże od kuchni https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/huta-szkla-artystycznego-w-olsztynku-podroze-od-kuchni/ https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/huta-szkla-artystycznego-w-olsztynku-podroze-od-kuchni/#comments Wed, 20 Nov 2019 14:47:33 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5399 17 sekund – tyle czasu ma mistrz szklarski na wykonanie artystycznego dzieła. Nie wierzycie? W Hucie Szkła w Olsztynku możecie zobaczyć to na własne oczy! Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – historia Rękodzieło to ciężki biznes. Gdy Huta Szkła w Olsztynku upadała, postanowił uratować ją...

Post Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
17 sekund – tyle czasu ma mistrz szklarski na wykonanie artystycznego dzieła. Nie wierzycie? W Hucie Szkła w Olsztynku możecie zobaczyć to na własne oczy!

Szklany łabędź w Hucie Szkła w Olsztynku
Szklany łabędź w Hucie Szkła w Olsztynku

Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – historia

Rękodzieło to ciężki biznes. Gdy Huta Szkła w Olsztynku upadała, postanowił uratować ją Taras Krynicki, obywatel Ukrainy. Dzisiaj z pewnością można stwierdzić, że była to dobra decyzja. W przyszłym  2020 roku minie 15 lat odkąd huta została wykupiona. Obecnie, wyrabiane są tam szklane cudeńka na rynek polski i zagraniczny, a sama huta pełni nie tylko rolę ekonomiczną, ale również edukacyjną.

Taras Krynicki tworzy na naszych oczach kolejne szklane cudo - Huta Szkła w Olsztynku
Taras Krynicki tworzy na naszych oczach kolejne szklane cudo – Huta Szkła w Olsztynku

Co ciekawe, właściciel huty sam wyrabia wiele szklanych przedmiotów i ma do tego niezwykły talent. Można się o tym przekonać podczas pokazów w hucie. Taras Krynicki szklarstwem interesował się od małego i jak sam twierdzi, uczy się tego fachu całe życie. Podczas opowieści o pracy w hucie, zrobił na naszych oczach kilka pięknych szklanych figurek i miało się wrażenie, że to lekka i przyjemna robota.

Nic bardziej mylnego…

Jak wygląda praca w Hucie Szkła Artystycznego? – Olsztynek

Wyzwania pracy w hucie

Przede wszystkim pracownicy muszą przywyknąć do wysokich temperatur w jakich pracują. W pomieszczeniu, w którym znajdują się piece hutnicze panują tropikalne upały. Dlaczego?

Pokaz w Hucie Szkła w Olsztynku
Pokaz w Hucie Szkła w Olsztynku

Piec hutniczy, w którym topione jest szkło podczas nagrzewania osiąga temperaturę 1500 stopni Celsjusza. Na co dzień, temperatura oscyluje w nim, w okolicy 1100 stopni Celsjusza. Obok znajduje się drugi piec, w którym wypala się szkło. Temperatura w nim panująca to około 500 stopni Celsjusza. Nie powinno was zatem dziwić, że pomieszczenie jest nagrzane do granic możliwości.

Drugą bardzo ważną cechą pracy w hucie jest precyzja. Pracownicy muszą wykonywać swoje zadania szybko i bez pomyłek. Na każdą czynność jest określona ilość czasu. Wystarczy za późno wrzucić szklaną figurę do pieca, w którym się ją wypala, by ją stracić. Szkło bardzo szybko traci swoją temperaturę poza piecem, a także plastyczność. Wysoka temperatura w pomieszczeniu nie jest wystarczająca, by uchronić je przed popękaniem.

Precyzja w hucie to podstawa - Huta Szkła w Olsztynku
Precyzja w hucie to podstawa – Huta Szkła w Olsztynku

Ważne jest również bezpieczeństwo pracowników. Muszą być oni niezwykle skupieni, a także doświadczeni, by nie stała im się krzywda. Lejące się szkło może wyrządzić wiele złego. Lekkie poparzenia to najmniejsza uszczerbek na zdrowiu jaki się może przydarzyć w hucie.

Plusy pracy w hucie

Po pierwsze, trening czyni mistrza. Pracownicy huty działają płynnie, pewnie i mają niezwykły talent. Mogą tworzyć szklane cuda i rozwijać się każdego dnia w tej sztuce.

Dmuchanie szkła w Hucie w Olsztynku
Dmuchanie szkła w Hucie w Olsztynku

Po drugie, ich praca jest niezwykle zjawiskowa! Wystarczy posłuchać achów i ochów widzów podczas pokazów  hutniczych. Wystarczy kilka minut, by stworzyli oni szklane figurki od podstaw. Samo barwienie szkła jest ciekawym widowiskiem, nie mówiąc już o cięciu lejącego się szkła, dmuchaniu szklanych baniek czy tworzeniu samego dzieła. Samo formowanie figurki wymaga niezwykłej wprawy i talentu, bo mistrz szklarski ma na nadanie szkle kształtu około 17 sekund!

Świnka skarbonka - Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku
Świnka skarbonka – Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku

Po trzecie, mam wrażenie, że praca mistrzów szklarstwa jest coraz bardziej doceniana. W ogóle w Polsce i na świecie poszukuje się rękodzieła. Plastikowe, chińskie przedmioty znudziły się konsumentom i zaczynam dostrzegać trend powrotu do korzeni. Mam nadzieję, że ta moda pozostanie  z nami na długo i pozwoli utrzymać się takim miejscom jak Huta w Olsztynku.

Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – zwiedzanie

Hutę w Olsztynku możecie zwiedzić jako goście indywidualni, ale również przyjść na pokaz zorganizowaną grupą czy wycieczką szkolną. Warto zawsze sprawdzić w jakich godzinach i dniach dostępne jest zwiedzanie huty. Terminy, a także godziny zmieniają się, ponieważ muszą być dostosowane do pracy huty.

Zwiedzanie huty w Olsztynku jest bezpłatne, ale można wrzucić datek na koniec pokazu
Świnka skarbonka na datki po pokazie w hucie w Olsztynku – ręcznie zrobiona na miejscu

Pokaz wyrobu szkła artystycznego jest bezpłatny dla gości indywidualnych. Można wspomóc hutę datkami, które wrzuca się do szklanej świnki skarbonki, oczywiście zrobionej na miejscu przez pracowników!

Grupy zorganizowane muszą umówić się na pokaz z wyprzedzeniem.

Kolory do barwienia szkła - huta w Olsztynku
Kolory do barwienia szkła – huta w Olsztynku

Sklep huty – Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku

Zaraz obok warsztatu, w którym wyrabia się szkło, znajduje się niewielki sklepik ze szkłem użytkowym, a także szklanymi figurkami, biżuterią czy bombkami. Warto go odwiedzić po pokazie.

Huta Szkła Artystycznego - ul. Mrongowiusza 38, Olsztynek
Huta Szkła Artystycznego – ul. Mrongowiusza 38, Olsztynek
Ciekawostka: Piece w hucie wygaszane są tylko raz w roku w okolicach świąt Bożego Narodzenia!

Spodobała Ci się ta recenzja, a może byłeś już w Hucie Szkła Artystycznego w Olsztynku? Zapraszam do podzielenia się Twoją opinią w komentarzu lub na fanpage’u Podróży od kuchni.

Czytaj także:

Polskie szklane zagłębie – Krosno

Pisane obrazy – Muzeum Ikon w Supraślu

Pobaw się z dzieckiem – Farma Iluzji

Post Huta Szkła Artystycznego w Olsztynku – Podróże od kuchni pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/huta-szkla-artystycznego-w-olsztynku-podroze-od-kuchni/feed/ 12
Dwa oblicza Kambodży – bieda i bogactwo https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/dwa-oblicza-kambodzy-bieda-i-bogactwo/ https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/dwa-oblicza-kambodzy-bieda-i-bogactwo/#comments Thu, 07 Nov 2019 17:50:25 +0000 https://podrozeodkuchni.pl/?p=5372 Rozmowa z nieznajomymi uświadomiła mi jak bardzo różnie możemy patrzeć na świat. Ich wizyta w Kambodży nie miała nic wspólnego z moją. Dlaczego? Ze spakowanym na trzy dni bagażem podręcznym żegnaliśmy turystyczną Tajlandię i wyruszaliśmy do Kambodży. Kraju, który jawił się jako zupełna niewiadoma, bo...

Post Dwa oblicza Kambodży – bieda i bogactwo pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
Rozmowa z nieznajomymi uświadomiła mi jak bardzo różnie możemy patrzeć na świat. Ich wizyta w Kambodży nie miała nic wspólnego z moją. Dlaczego?

Mięso z targu w Siem Reap
Mięso z targu w Siem Reap – Kambodża

Ze spakowanym na trzy dni bagażem podręcznym żegnaliśmy turystyczną Tajlandię i wyruszaliśmy do Kambodży. Kraju, który jawił się jako zupełna niewiadoma, bo choć Angkor znają wszyscy podróżnicy na świecie, reszta Kambodży opisana jest dosyć słabo. Bieda to drugie skojarzenie z tym państwem. Jakże prawdziwe, choć jak się później okaże, nie dla wszystkich.

Krajobraz w Kambodży
Krajobraz w Kambodży

Lotnisko w Siem Reap

To pierwsze miejsce, z którym mamy styczność w Kambodży. Lotnisko w Siem Reap jest małe, jednopoziomowe i zbudowane w unikatowym stylu. Z zewnątrz wygląda jak kompleks zadbanych domków jednorodzinnych. Wszędzie jest zieleń, co nie jest typowe dla międzynarodowych lotnisk. Idąc do hali przylotów z płyty lotniska ma się wrażenie jakby spacerowało się po parku. Efekt ten potęgują latające wokół ptaki.

Lotnisko w Siem Reap - Kambodża
Lotnisko w Siem Reap – Kambodża

Środek lotniska jest dużo nowocześniejszy. Hala, gdzie kupuje się wizy wjazdowe jest przestronna i częściowo wyłożona marmurem lub kamieniem do niego podobnym. Ład i porządek, a także czystość tego miejsca są wzorowe. Gdyby nie biurokracja panująca na miejscu, właściwie wszystkie standardy lotnisk międzynarodowych zostałyby spełnione.

Droga nr 6 do Siem Reap

To reprezentacyjna droga prowadząca od lotniska do miasta Siem Reap. Wzdłuż niej, po dwóch stronach stoją ogromne i bardzo ekskluzywne kompleksy hotelowe. Zwykle oferują one gościom nie tylko posiłki, ale również baseny, strefy SPA, a także wycieczki.

Jedna z dróg w Siem Reap - Kambodża
Jedna z dróg w Siem Reap – Kambodża

Wiele osób kończy drogę z lotniska właśnie tutaj, nie dojeżdżając do miasta Siem Reap. Droga nr 6 wraz z hotelami robi bardzo duże wrażenie. Przejeżdżając wzdłuż niej tuk-tukiem można pomyśleć, że znajdujemy się w bardzo bogatym państwie. Warto jednak oglądać krajobraz uważnie.

Siem Reap, czyli „Klęska Syjamu”

Siem Reap należy do największych miast w Kambodży. Mówi się, że powstało na potrzeby turystyki, ponieważ zaraz obok Siem Reap znajduje się kompleks świątyń Angkor. Nie jest to prawdą, ale na pewno największa atrakcja Kambodży w okolicy wpływa na szybki rozwój tego miasta.

Droga w Siem Reap - miasto w Kambodży
Droga w Siem Reap – miasto w Kambodży

Owszem, Siem Reap oferuje spory wybór dobrych restauracji i pubów. W sklepach dostaniecie wiele amerykańskich i brytyjskich produktów, a także szeroki wybór alkoholu z całego świata. Na targu kupicie przyprawy, warzywa, owoce, słodycze i wszystkie podróbki jakie sobie wyśnicie, np. zegarków, sportowych butów czy torebek.

Nie oznacza to jednak, że Siem Reap jest nowoczesne czy przypomina, np. miasta europejskie. Pierwsze, co rzuca się w oczy na miejscu to brak chodników w wielu miejscach. Mało kto chodzi tutaj na spacery, a turyści zwykle poruszają się tuk-tukami.

Siem Reap - koloryt miasta
Siem Reap – koloryt miasta

Druga cecha miasta to specyficzny zapach, niekoniecznie miły dla Europejczyka. Odkryliśmy, że pochodzi z lokalnego targu, gdzie jak już wcześniej wspomniałam, sprzedaje się wszystko, również surowe mięso… , czasem nieprawidłowo przechowywane w upale. Zapach ten czuć również koło niektórych food trucków i prowizorycznie przygotowanych miejsc pracy (palniki i woki naprędce zmajstrowane przy domach), co skutecznie zniechęca do próbowania mięsa przyrządzanego przy ulicy.

Targ w Siem Reap - Kambodża
Targ w Siem Reap – Kambodża

Kambodża – bogactwo czy bieda? Rzecz o świadomej turystyce

I tak przechodzimy powoli do sedna tego wpisu, który powstał z potrzeby serca po rozmowie z pewną parą z Polski. Dlaczego?

Otóż, usłyszałam od nich, że Kambodża to taki bogaty kraj i że zupełnie się tego nie spodziewali. Pamiętacie, że pisałam wcześniej, żeby patrzeć uważnie wokół siebie? Oni tego nie zrobili. Widzieli tylko piękne lotnisko, ekskluzywny hotel i zachwycający Angkor. Nie zauważyli, że przy tej samej drodze z hotelami pasło się wychudzone bydło, że obok biegały dzieci bez butów i w brudnych ubraniach, że często rzeczy przewozi się w Kambodży wozami zamiast samochodami.

Wychudzone bydło - Kambodża
Wychudzone bydło – Kambodża

Nie byli w Siem Reap. Nie widzieli kabli wiszących między budynkami, braku chodników czy domów z blachy falistej pod miastem. Przyjechali do kraju, w którym większość żyje z dnia na dzień, a nie zauważyli tego. A może nie chcieli tego widzieć?

Okolice Siem Reap - Kambodża
Okolice Siem Reap – Kambodża

Nie róbcie tak. Świadoma turystyka to nie jest tylko trend, to powinien być obowiązek każdego z nas. Przed wyjazdem poczytajcie o kraju, do którego się wybieracie, a następnie bacznie obserwujcie otoczenie i weryfikujcie swoją wiedzę. Nie dajcie oszukać się fasadzie. Nie zamykajcie oczu na to, co burzy wam idealny wizerunek miast czy państw. Po powrocie, nie powtarzajcie głupot znajomym czy rodzinie.

Pamiętajcie,  podróże kształcą tyko wtedy, gdy mamy już jakąś wiedzę.

Spodobał Ci się artykuł o Kambodży, a może masz swoje przemyślenia na temat tego kraju? Zapraszam do podzielenia się Twoją opinią w komentarzu lub na fanpage’u Podróży od kuchni.

Czytaj także:

Ekologiczne podróżowanie – ekoturystyka

Talerze są passé – Food design

Wyspa Koh Jum, Tajlandia – tajski raj na ziemi

Post Dwa oblicza Kambodży – bieda i bogactwo pojawił się poraz pierwszy w Podróże od Kuchni.

]]>
https://podrozeodkuchni.pl/2019/11/dwa-oblicza-kambodzy-bieda-i-bogactwo/feed/ 18