Gdy szesnastolatka rozpoczyna swoją karierę sprzedając własnoręcznie robione kanapki w firmach, to musi osiągnąć sukces. Ta determinacja i pasja tworzenia jedzenia były podwalinami restauracji, która już od 10 lat gości w stolicy.
Wiesz, co zjesz to nowa odsłona restauracji Lanse. Pierwsza stworzona została, by lansować ideę zdrowego odżywiania się, a druga nie tylko kultywuje tę tradycję, ale pomaga ją stosować w praktyce. Goście restauracji mogą wybrać danie z menu nie tylko na podstawie nazwy i krótkiego opisu, ale również dokładnie rozpisanych wartości odżywczych. Dodatkowo restauracja posiada certyfikat „Menu bez glutenu”, więc jeśli konsument zażyczy sobie dania w 100% bezglutenowego, to otrzyma je bez problemu.
Ta restauracja to rodzinny biznes i takie podejście ma również wobec swoich gości. Zjecie tam jak w domu. Porcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania i muszę przyznać, że w połowie dania się poddałam, choć świadomie, bo zostawiając miejsce na deser. Wybrałam z karty dorsza w śmietanie zapiekanego w parmezanie (jak się później okazało, jedno z ulubionych dań menadżera) i sernik ciotki Lucyny z białą czekoladą. Mój gość zjadł polędwiczki wieprzowe faszerowane suszonymi pomidorami i włoski deser tiramisu. Wszystko smakowało wybornie, choć muszę przyznać, że dorsz pozostawił konkurencję daleko w tyle.
Lokal stylizowany jest na wnętrza z Prowansji z motywem przewodnim wrzosów i białych świec. To dobre miejsce na randkę, ale również spotkanie biznesowe.
70% klientów Wiesz, co zjesz, to stali goście. Być może dlatego, że jak twierdzi menadżer – Karol Puchalski – restauracja jest w stanie spełnić 90% zachcianek konsumentów. Może warto tam zajrzeć, aby się o tym przekonać?
Menadżer poleca: Dorsz w śmietanie zapiekany w parmezanie i Małże nowozelandzkie po marynarsku, a dla tradycjonalistów – połówkę kaczki w żurawinie z pomarańczami.
Galeria zdjęć: