Hiszpanie lubią dobrze zjeść. Najchętniej koło północy… W dzień jedzą mniej i bardzo różnorodnie. Przyjrzyjmy się bliżej ich nawykom.

Prawie każdy Hiszpan zaczyna dzień od śniadania, które często wcale nie przypada na godziny poranne 🙂 Dostosowane są to tego bary i restauracje, w których można zjeść pierwszy posiłek nawet do godziny 13-14.

Bardzo popularnym przysmakiem śniadaniowym, oczywiście poza tostami, słodkimi bułkami czy płatkami z mlekiem, jest churro. To ciasto, które smażone jest w wysokiej temperaturze na głębokim oleju. Ma kształt długich pałek, które smakiem przypominają racuchy. Churros można jeść bez dodatków lub maczać je w gorącej czekoladzie. Możliwa jest też wersja posypana cukrem pudrem. 

Pamiętajcie, że ten przysmak  powinno się jeść zaraz po przygotowaniu, wtedy jest najsmaczniejszy! Kupicie go w specjalnych sklepach zwanych Churreria (w Katalonii Xurreria) lub wyspecjalizowanych restauracjach na rynkach większych miast. Warto zapytać tubylców o najlepsze miejsce, gdzie możecie go zjeść, ważne, żeby był tam wyrabiany i świeży.

Hiszpanie często w ogóle rezygnują ze śniadania i zadowalają się tylko kawą. Następnie jedzą lunch ze znajomymi albo kupują coś „na szybko”. Uwielbiają spędzać czas w knajpach. Niezależnie od tego czy ich na to stać, muszą choć raz dziennie wyjść i zjeść w mieście. W najgorszym wypadku, kupić kawę na wynos. Moja przewodniczka po Hiszpanii, powtarzała, że Hiszpanie odczuli kryzys dopiero, gdy okazało się, że nie mogą sobie pozwolić na codzienne jedzenie, picie i przebywanie w restauracjach czy barach. 

Czytaj także:

Kulinarne życie Hiszpana, cz. 2

Kulinarne życie Hiszpana, cz. 3