Morze białych domków, które zostały stłoczone jeden przy drugim na wysokim wzgórzu zwieńczonym Akropolem. Do tego wąskie uliczki i ogrody na dachach – to miasto Lindos.

Przechadzając się po zatłoczonych ulicach Lindos możecie poczuć się trochę jak na dużym targu. Sprzedawcy oferują tu dużą gamę produktów, niestety nie zawsze w atrakcyjnych cenach. Szum rozmów miesza się z różnymi odgłosami, m.in. stukotu kopyt osiołków, które są stałym elementem krajobrazu. Przed wrzawą można, na szczęście, uciec.

Wystarczy, że skręcicie w boczną uliczkę i podążycie przed siebie. Lindos zbudowane jest jak labirynt. Ma kilka głównych ulic, które są nieco szersze i okupowane przez sprzedawców, ale gdy z nich zejdziecie, dopiero zaczniecie cieszyć się pięknem tego miasta. Spójrzcie w dół, jest duża szansa, że stoicie własnie na starożytnej czarno-białej mozaice zwanej chochlaki, która pokrywa dużą część ulic Lindos. 

Teraz czas, żebyście rozejrzeli się wokoło. Napawajcie się widokiem białych budynków przyozdobionych kolorowymi elementami, np. niebieskimi okiennicami albo donicami czerwonych kwiatów i spokojnie kontynuujcie swoją wędrówkę w górę. Na samym szczycie czeka na was Akropol, który możecie zwiedzić za opłatą. Studenci mogą wejść na szczyt za darmo, pod warunkiem okazania w punkcie kontrolnym ważnego dokumentu.

Nie odpuszczajcie tej atrakcji. Na wzgórzu wznoszą się ruiny zamku Joannitów i dorycka świątynia Ateny, które warto zobaczyć. Najważniejszy jest jednak widok rozpościerający się ze szczytu Akropolu. Widać stąd, m.in. zatokę Świętego Pawła (z ang. St. Paul Bay) w kształcie serca, a także całe białe miasto Lindos.

Uwaga! Zanim wybierzecie się na szczyt wzgórza, zaopatrzcie się w dużą ilość wody. Wspinanie się po schodach w temperaturze ok. 30 °C nie należy do łatwych i przyjemnych zadań.

Jeżeli macie taką możliwość, zostańcie w Lindos na wieczór. Większość właścicieli restauracji i clubów przystosowała dachy budynków do użytku. Kolacja w takim miejscu to z pewnością niezapomniane wydarzenie.

Ciekawostka! Po Lindos, oczywiście za pewną opłatą, możecie jeździć na osiołkach. Najczęściej sprowadzają one leniwych turystów z Akropolu.