Photo by Emilia Bielemuk

Hiszpanie lubią dobrze zjeść. Najchętniej koło północy… W dzień jedzą mniej i bardzo różnorodnie. Przyjrzyjmy się bliżej ich nawykom.

Stoliki w restauracjach zaczynają się zapełniać po 21.00, ale moment kulminacyjny przypada koło północy. To czas kolacji (w języku hiszp. nazywanej cena). Wtedy wszyscy mieszkańcy Hiszpanii – mam takie wrażenie – wychodzą, żeby coś zjeść. I nie jest to lekki posiłek przed snem, ale pełnowartościowe, duże danie (a najlepiej kilka dań) zapijane najczęściej winem lub piwem.

Najpopularniejszymi zamawianymi potrawami są: paella, gazpacho, tortilla Española, a na deser flan lub arroz con leche. (Wszystkie dania opisane są w artykule: Tradycyjne dania hiszpańskie) Jednak, nawet jeżeli, nie zdecydujecie się na zamówienie żadnego z nich, to na pewno nie wyjdziecie z restauracji czy baru głodni.

Do każdego zamówionego napoju alkoholowego w Hiszpanii dodaje się tapas (z hiszp. pokrywka, wieczko), tzw. hiszpańską przekąskę. Istnieje wiele legend głoszących skąd mógł wziąć się ten zwyczaj. Według jednej z nich, król Kastylii – Alfons X El Sabio wydał dekret, w którym nakazał do każdego podawanego w tawernach i barach wina podawać przekąski. Decyzję taką podjął, gdy sam wyzdrowiał z poważnej, jak na tamte czasy choroby, dzięki codziennej praktyce picia wina zagryzanego małymi przekąskami między posiłkami.

Inne legenda głosi, że Andaluzyjczycy, aby chronić wino przed muchami, przykrywali kieliszek plasterkiem suchej kiełbasy, co z czasem stało się tradycją. Następnie do kiełbasy zaczęto dodawać kromkę chleba i w ten sposób powstała pierwsza przekąska.

Trzecia legenda głosi, że król hiszpański bardzo martwił się, że jego lud nadużywa alkoholu i żeby temu zapobiec, wydał dekret nakazujący dodawanie przekąsek do zamawianego alkoholu. Dzięki temu, Hiszpanie nie mogli się łatwo upijać i mądry władca uchronił ich przed nałogiem.

Obecnie tapas najczęściej podawane są na południu kraju, w Andaluzji. Tam do wina lub piwa, z pewnością, dostaniecie oliwki, migdały, chipsy lub orzeszki ziemne, a niektóre restauracje podają do alkoholu różnego rodzaju mięsa z pieczywem, ser czy suszoną szynkę. Tapas jest co najmniej tyle, ile regionów w Hiszpanii, więc możecie się natknąć na wiele ich odmian.

Niestety, zwyczaj ten jest coraz bardziej pomijany na północy kraju, szczególnie w większych miastach, np. Barcelonie czy Madrycie. Hiszpanie z tamtych stron, wolą zarabiać na przekąskach niż dodawać je za darmo do alkoholu.

Pytanie: Słyszałam, że najsmaczniejsze jest baskijskie tapas, czego niestety nie mogłam zweryfikować na miejscu. Może ktoś z Was próbował i może wyrazić swoją opinię? 🙂

Czytaj także:

Kulinarne życie Hiszpana, cz. 1

Kulinarne życie Hiszpana, cz. 2