W tamtym roku zjedzono ich w Poznaniu ponad milion. Mają 81 warstw, ważą od 150 do 250 gramów i są w 90% wyrabiane ręcznie. Co to? Rogale świętomarcińskie.
Próbowaliście kiedyś rogali świętomarcińskich? Nie? To nic straconego. Zbliża się 11 listopada, a oprócz Święta Niepodległości, jest to również regionalne święto Wielkopolski. To właśnie wtedy w Poznaniu odbywają się „Imieniny ulicy” – ul. Święty Marcin, a poznaniacy objadają się rogalami tak samo jak reszta Polski pączkami w Tłusty Czwartek.
Rogale świętomarcińskie legenda
Odwiedziłam niedawno Rogalowe Muzeum Poznania i tam poznałam legendę o powstaniu rogali. Święty Marcin był rycerzem, który kiedyś na swojej drodze spotkał żebraka i postanowił podzielić się z nim swoim płaszczem. Odciął mieczem połowę rycerskiego okrycia i okrył biedaka. Od tej pory porzucił swój zawód i zaczął pomagać innym. Kiedyś, gdy odwiedzał potrzebujących, jego koń zgubił podkowę. Tę historię opowiedział wiernym proboszcz poznańskiej parafii pod wezwaniem św. Marcina. Jeden z cukierników tak bardzo przejął się kazaniem księdza, że przyśniło mu się, że odnalazł zgubioną podkowę konia świętego Marcina. Gdy obudził się w środku nocy, zaczął wypiekać ciasto w kształcie znalezionej podkowy. O świcie rogale były już gotowe i cukiernik rozdał je ubogim.
Tradycja wypiekania rogali świętomarcińskich ma ponad 150 lat. Są one tak popularne w Poznaniu, że cukiernicy pracują 24 godziny na dobę przed 11 listopada, żeby nikomu nie zabrakło ulubionego smakołyku. Ściągani są nawet emerytowani cukiernicy, by pomóc w pieczeniu, ponieważ większość pracy w czasie przygotowywania rogali odbywa się manualnie. Jednym z najciekawszych elementów jest wycinanie trójkątnych płatów ciasta, z których następnie formowane są rogale świętomarcińskie.
Najważniejszym składnikiem rogali jest biały mak. Jest on dużo delikatniejszy niż mak czarny i dobrze współgra z migdałowym aromatem, skórką pomarańczową, orzechami, a także pozostałymi składnikami ciasta. UWAGA! Rogale świętomarcińskie to bardzo tuczące smakołyki, nawet ja, a musicie wiedzieć, że uwielbiam słodycze, nie byłam w stanie zjeść całego rogala na raz.
Wspomnianego rogala wygrałam na pokazie w Rogalowym Muzeum Poznania. Muszę przyznać, że wybawiłam się tam za wszystkie czasy, ponieważ odbywające się tam prezentacje są bardzo interaktywne. Zaangażowane do pracy są nie tylko dzieci, ale również dorośli i można tam również poznać elementy gwary poznańskiej, tej!
Uwaga! Przed 11 listopada rogale zaczynają się coraz częściej pojawiać również w innych częściach Polski. Warto spróbować tego regionalnego przysmaku z Wielkopolski. Pamiętajcie tylko, że prawdziwe rogale świętomarcinskie powstają tylko w certyfikowanych cukierniach, więc sprawdźcie, gdzie powstał wybrany przez was rogal 🙂
Więcej informacji: Rogalowe Muzeum Poznania
Czytaj także:
Na Świętego Marcina nie tylko rogale i gęsina – Piotr Oźmina