Myślałam, że za drugim razem będzie lepiej. Już nie będę musiała siedzieć w katedrze przez półtorej godziny… nie udało się, Notre Dame znowu mnie pochłonęło i przekonało, że gdy wejdę tam trzeci raz, znowu zapomnę o bożym świecie.

Jest wiele pięknych miejsc w Paryżu, ale żadne z nich nie działa na mnie w taki sposób jak słynna katedra Notre Dame. Jej majestat zapiera dech w piersiach i tego wrażenia nie są w stanie zniszczyć nawet tłumy turystów krążące wokół i w środku kościoła. Budowla, która powstawała ponad 180 lat musi zachwycać. Tym razem efekt tak długiej pracy jest po prostu magiczny.

By samemu ocenić Notre Dame, trzeba odczekać co najmniej kilkanaście minut w kolejce. Czas ten warto wykorzystać na przyjrzenie się fasadzie katedry. Dzieli się ona na cztery poziomy, patrząc od dołu: trzy portale (przez portal z prawej strony dostaniecie się do środka), galerię królów, rozetę i galerię z balustradą. Wszystkie wymienione elementy są dopracowane do perfekcji, ale największe wrażenie robią posągi ustawione w portalach i rozeta o średnicy 9,60 m.

Katedra w środku jest bardzo mroczna. Zwiedzanie odbywa się nawami bocznymi, ponieważ środek przeznaczony jest dla wiernych. Proponuję nie spieszyć się, powoli oglądać kościół i przeznaczyć sobie kilka minut na kontemplację w środkowej nawie. Po takim zwiedzaniu Notre Dame, będziecie naładowani energią do końca dnia.

Uwaga! Wstęp do katedry jest bezpłatny.

Więcej informacji na stronie: http://www.notredamedeparis.fr/