Nie ma miejsca w Bośni i Hercegowinie, gdzie nie dostalibyście mięsa. Podsmażane, gotowane, z rożna, dodatkami i bez – jest dostępne wszędzie.
Jadąc z Mostaru do Sarajewa, zauważyliśmy po drodze wiele przydrożnych barów i restauracji, których parkingi, pomimo późnej pory, zapełnione były do ostatniego miejsca. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że mijamy właśnie najpopularniejsze na tej trasie lokale, specjalizujące się w przygotowywaniu jagnięciny z rożna.
Ciekawość kazała nam zapytać miejscową ludność co tak dobrego sprowadza tyle osób na drogę z Mostaru do stolicy. Po wielu próbach dogadania się w tej sprawie (angielski nie jest mocną stroną Bośniaków), zrezygnowani, użyliśmy polskiego słowa „owca” zgadując jaki rodzaj mięsa może być przygotowywany w przydrożnych restauracjach. Okazało się, że polskie słowo nie jest tylko polskie i ku zdziwieniu naszemu i tubylców zrozumieliśmy się 🙂
Niestety, nasza powrotna droga do Polski prowadziła przez północ Bośni i Hercegowiny i nie spróbowaliśmy jagnięciny. Za to udało nam się spróbować innego specjału bałkańskiego – kiełbasek Ćevapčići [czyt. czewapcziczi]. Są one podawane najczęściej z serem twarogowym albo pitą i nie przypadną do gustu osobom, które lubią delikatne mięso (mieszanka wieprzowiny i jagnięciny). Zapamiętałam je jako bardzo ciężkostrawne, ale smaczne.
Drugim mięsnym daniem, którego spróbowaliśmy była Pljeskavica. Jest to placek przypominający kotlet, który podawany jest na gorąco, często w formie hamburgera z pitą. Najpopularniejszymi do niego dodatkami są cebula i kajmak (rodzaj śmietany, bardzo kremowy, gęsty produkt mleczny). To również dosyć ciężkostrawne danie, ale warto go spróbować.
Rada: W trawieniu mięsa pomoże wam piwo 😉 Polecam szczególnie Sarajevsko (ok. 2 zł za małą butelkę).
Uwaga! W wielu restauracjach w kraju dostępne są, tzw. talerze mięsne, w skład których wchodzi kilka rodzajów mięsa przygotowanego w różny sposób.